Mistrzostwa świata w Serbii nie cieszą się zbyt dużym zainteresowaniem kibiców. Spotkania z udziałem gospodyń turnieju przyciągają jednak na trybuny wielu widzów. W środę reprezentacji Norwegii przyszło przy pełnej hali rywalizować z Serbkami o awans do półfinału.
Nie zdeprymowało to jednak Skandynawek, które od pierwszych minut dyktowały warunki. Norweżki świetnie spisywały się w obronie, Serbki miały ogromne problem ze sforsowaniem szczelnej defensywy. Nawet, gdy udało im się wypracować dogodną pozycję rzutową często na ich drodze stawała niezawodna Katrine Lunde. Po skutecznie wykończonym kontrataku przez Camillę Herrem Norweżki prowadziły już 7:3 i o czas dla swojego zespołu poprosił szkoleniowiec Serbii - Sasa Boskovic. Nie przyniosło to jednak efektu. Serbki starały się grać ostro w obronie, jednak przepłacały to dwuminutowymi wykluczeniami. Skandynawki potrafiły wykorzystać grę w przewadze i utrzymywały pewne prowadzenie 10:5. Serbki starały się odrabiać straty, jednak było to trudne, zwłaszcza jeśli brakowało skuteczności na linii siódmego metra. Serbki w pierwszej połowie wykorzystały tylko jednego z czterech rzutów karnych.
Norweżki nie mogły jednak sobie pozwolić na spokojną grę. Aktywna obrona rywalek i gorąca atmosfera w hali powodowała, że Serbki cały czas były niezwykle groźne. W końcówce pierwszej połowy Skandynawki zaczęły nieco gorzej prezentować się w defensywie. Natychmiast wykorzystały to rywalki, oddając skuteczne rzuty z drugiej linii lub dogrywając do kołowa. Norweżki natomiast często obijały słupki bramki strzeżonej przez Jovanę Risovic. Przewaga Skandynawek zaczęła topnieć. Na równi z syreną końcową trafiła Andrea Lekic i Serbki po pierwszej połowie przegrywały różnicą tylko bramki 15:16.
Początek drugiej połowy przypominał pierwszą część spotkania. Szybko dwuminutowym wykluczeniem ukarana został Jelena Zivkovic i Norweżki natychmiast dzięki skuteczniej grze Karoliny Breivang i Nory Mork powiększyły prowadzenie 20:15. Serbki pierwszą bramkę w drugiej części spotkania zdobyły dopiero w 8 minucie, jej autorką była niezwykle aktywna kołowa Dragana Cvijic. Zespoły grały falami. Serbki po słabym początku zaczęły odrabiać straty. W 45 minucie rzutu karnego nie wykorzystała Nora Mork, a w odpowiedzi z linii siódmego metra efektowną przerzutką popisała się Draganę Cvijic i spotkanie rozpoczęło się na nowo 21:21. Wówczas o czas dla swojego zespołu poprosił Thorir Hergeirsson.
Serbki niesione dopingiem publiczności szybko zdobyły kolejne dwie bramki, dzięki czemu objęły prowadzenie 23:21. Upływały kolejne minuty, spotkanie zbliżało się do końca i to teraz Norweżkom zaczęło się śpieszyć. Podopieczne Thorira Hergeirssona miały ogromne problemy ze zdobywaniem bramek. Bardzo mocno pracowała serbska obrona, a w bramce dobrze spisywała się Katarina Tomasevic. W 56 minucie kontratak gospodyń skutecznie wykończyła Katarina Krpez i Norweżki znalazły się w niezwykle trudnej sytuacji 27:23. Serbki nie pozwoliły wydrzeć sobie zwycięstwa i zagają w półfinale mistrzostw świata.
Serbia - Norwegia 28:25 (15:16)
Serbia: Risovic (2/9 - 22 proc.), Tomasevic (14/32 - 44 proc.) - Damnjanovic 8, Cvijic 8/3, Lekic 4/1, Krpez 3, Nisavic 2, Zivkovic 2, Popovic 1, Eric, Filipovic, Ognjenovic, Rajovic.
Kary: 4 min.
Karne: 4/7.
Norwegia: Lunde (16/43 - 37 proc.), Solberg 0/1 - 0 proc.) - Loke 5, Breivang 4, Mork 4, Sulland 4/2, Blanco 2, Hammerseng-Edin 2, Herrem 2, Alstad 1, Riegelhuth-Koren 1, Kristiansen, Nostvold, Molid, Solberg.
Kary: 0 min.
Karne: 2/4.