25-latek zaufanie Bieglera zdobył podczas ubiegłorocznych zgrupowań drużyny narodowej. Po raz pierwszy pod okiem niemieckiego szkoleniowca rozgrywający trenował pod koniec marca. Wówczas do ścisłej kadry na mecze eliminacyjne ze Szwedami jeszcze się nie załapał, już trzy miesiące później wziął jednak udział w czterech kolejnych meczach sparingowych.
Następne udane występy w koszulce z orzełkiem na piersi Szyba zaliczył w listopadowym Supercup. Teraz swoje umiejętności będzie mógł pokazać w trakcie Turnieju Noworocznego na Węgrzech. Jeśli się sprawdzi, za nieco ponad tydzień stawi czoła Francuzom, Rosjanom i Serbom.
- Dla mnie to jakaś abstrakcja, zmierzyć się z takimi rywalami. Do tej pory grałem po parę minut w meczach z Niemcami, Szwecją i Danią. Mam nadzieję, że jakoś to będzie wyglądało. Francuzi oraz Rosjanie od lat należą do europejskiej czołówki, a Serbowie od czasu turnieju, który rozgrywali u siebie, także mocno poszli do przodu. To ciężka grupa - nie kryje Szyba w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Z jakimi nadziejami reprezentanci Polski czekają na zbliżające się mistrzostwa? - Cóż, kobiety poprzeczkę zawiesiły nam wysoko i trzeba będzie im dorównać. Wiadomo, że mistrzostwa świata są turniejem nieco łatwiejszym od mistrzostw Europy. W Danii nie będzie słabych drużyn. Na pewno będziemy chcieli wyjść z grupy, a później wszystko może się zdarzy - przyznaje. O tym, czy on sam pojedzie na ME, dowiemy się niebawem.
Pamietam tez, ze swego czasu bylem jednym z tych, ktorzy zupelnie Czytaj całość