Piątkowe spotkanie pełne było niesamowitych zwrotów akcji. Nasz zespół w mecz wprowadził się znakomicie, by następnie przez dwadzieścia kolejnych minut konsekwentnie obijać bramkarza rywali. Biało-czerwoni z dalekiej podróży wrócili po przerwie, w ciągu kwadransa straty odrabiając ze znaczącą nawiązką. Ostatnie akcje należały do rywali, gracze Sbornej naszej ekipy dogonić już jednak nie zdołali.
- Jesteśmy bardzo usatysfakcjonowani - przyznaje Biegler. - Zaczęliśmy dobrze, nasza obrona była szczelna, graliśmy też skutecznie w ofensywie. Mieliśmy szanse, żeby wyjść nawet na prowadzenie 7:3. Niestety, zmarnowaliśmy je. Coś się popsuło. Górę brały emocje - relacjonuje nasz selekcjoner.
Kluczowe dla wyników meczu było to, co stało się w polskiej szatni po zakończeniu pierwszej części gry. - W przerwie rozmawialiśmy. Drużyna zagrała znakomicie w drugiej połowie, super spisaliśmy się zwłaszcza w obronie. Cieszymy się, że czekają nas na tych mistrzostwach jeszcze co najmniej trzy mecze. Potrzebujemy jak najwięcej gier na takim poziomie - dodaje doświadczony szkoleniowiec.
Polacy walczyli przez całe sześćdziesiąt minut i zasłużyli na zwycięstwo - mówi z kolei trener Rosjan, Oleg Kuleshov. - Pierwsza połowa była dla nas bardzo dobra, wiedzieliśmy jednak, że w drugiej nie będzie łatwo. Polaków do walki nieśli ich kibice. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że przy takiej publice rywale dadzą z siebie wszystko - kończy.
Urlop-koszulka,szalik i dzisiaj lecę,jako "8"wsp Czytaj całość