Podopieczni Krzysztofa Przybylskiego mieli na Mazowszu ciężką przeprawę. Głogowianie kiepsko weszli w mecz i w pewnym momencie przegrywali z KPR-em nawet różnicą sześciu trafień. Do gry na dobre SPR Chrobry wrócił dopiero w drugiej części meczu.
- Słabo zaczęliśmy to spotkanie. Na pewno jednak nie zlekceważyliśmy rywala. Już rozgrzewka była trochę ospała i potrzebowaliśmy więcej czasu, żeby wejść w mecz. Z każdą kolejną minutą łapaliśmy swój rytm. Na początku drugiej połowy dogoniliśmy rywala i później spotkanie się wyrównało - relacjonuje Łucak w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Do remisu głogowianie doprowadzili w trzydziestej szóstej minucie. Później było już tylko lepiej. - Objęliśmy prowadzenie i zaczęliśmy kontrolować wynik. Zwyciężyliśmy, bo po przerwie zagraliśmy skuteczniej i konsekwentniej. W pierwszej połowie po prostu trochę też rozbroniliśmy bramkarza rywali i nie mogliśmy sobie dać z nim rady. Później było lepiej. Lepiej postawiliśmy się też w obronie - przyznaje Łucak.
Głogowianie w Legionowie zwyciężyli ostatecznie różnicą czterech trafień. - Najważniejsze, że mamy dwa punkty i gramy dalej - podsumowuje nasz rozmówca. Po piętnastu seriach gier SPR Chrobry zajmuje w ligowej tabeli piątą lokatę. W najbliższy weekend gracze Przybylskiego zmierzą się na własnym parkiecie z MMTS-em Kwidzyn.