Żal punktu czy radość z tego jednego? Na tak postawione pytanie bramkarka Pogoni Baltica odpowiedziała dość niejednoznacznie. - Z końcówki spotkania to cieszymy się z tego punktu. Z przebiegu całego meczu pewnie będziemy żałować, ale nie grałyśmy z byle kim. To jest zespół, który aspiruje do medalu, dlatego też ten punkt może być dla nas jak zbawienie i na pewno będziemy się z niego cieszyć - oceniła Sołomija Sziwierska.
Od stanu 19:15 coś w grze gospodyń się zacięło. Miejscowe nie potrafiły wypracować sobie czystej pozycji rzutowej i mecz zaczął się odwracać. - Tak, do 45. minuty trafialiśmy w miarę regularnie w ataku. Dopóki jeszcze się broniłyśmy, to jeszcze jakoś to wyglądało, a później zacięłyśmy się w ataku. Niemniej jednak dobrze, że tak się skończyło - zauważyła najbardziej doświadczona w Grodzie Gryfa zawodniczka. - Trener na pewno to przeanalizuje i powie, co się stało. Gdynia ma bardzo wysoki skład w obronie. "Dwójki" też mają po ponad 180cm wzrostu. Ciężko było nam się przebić przez środek. W pewnym momencie skrzydła przestały trafiać, dlatego też zapewne tak wyszło - dodała.
Decydujący okazał się być czas, o który poprosił Jens Steffensen. W tym momencie najważniejsze uwagi starał się przekazać swojemu zespołowi również Adrian Struzik. Przed czym przestrzegał? - Mówił, że mamy uważać i przerywać każdą akcję. Niestety wbiegła zawodniczka, którą puściłyśmy. Efektem był rzut karny. Nie udało się - przyznała Szywerska.
O końcowym wyniku miał więc decydować rzut karny. Co ciekawe większych emocji u 37-latki ta sytuacja nie wywołała. - Albo wóz, albo przewóz. Wyszło na moją niekorzyść. Cóż, trafiały w tym meczu generalnie wszystkie karne. W jednym się pomyliły, dlatego to był ich mocny punkt. Przegrałyśmy to już wcześniej, kiedy dałyśmy im rozgrywać piłkę. One zrobiły 5-6 podań do momentu przerwania akcji. Powiem szczerze, że to jest dość szkolny błąd, że zawodniczka wbiegła z tyłu. Stało się. Zwalamy to na nerwy. Z biegiem czasu ten jeden punkt nam troszkę uratuje skórę, bo w końcowej tabeli będziemy tego oczka nie będzie nam brakowało. Start Elbląg musi wygrać więcej meczów, żeby nas dogonić.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Pogoń Baltica podtrzymała tym samym świetną passę. Jednak, jak zauważyła nasza rozmówczyni, to jeszcze nie koniec "spotkań na szczycie" i o czwartą lokatę trzeba będzie jeszcze powalczyć. - Bardzo się z tego cieszymy, ale teraz będziemy grały z samą czołówką. Najpierw czeka nas mecz na wyjeździe z Zagłębiem, a z nimi jest zawsze bardzo ciężko. Fakt, że lubimy z nimi grać, ale zawsze jest to ale. U siebie będziemy podejmować MKS Lublin. To też nie będzie spacerek. Na koniec zaś KPR, jeśli się nie mylę, a tam też się dobrze nie gra. Wcześniej podejmiemy Energę AZS Koszalin. Krótko mówiąc będziemy miały ciężko - podsumowała popularna w Szczecinie "Saloma".