Pojedynek Wójcika z Vive spotkał się z ogromnym zainteresowaniem kibiców piłki ręcznej. Bilety na to spotkanie rozeszły się w szybkim tempie, a Meblarze po raz pierwszy mieli okazję grać w hali wypełnionej do ostatniego miejsca. Wszyscy zainteresowani tym meczem zdawali sobie sprawę, że I-ligowa drużyna nie będzie miała nic do powiedzenia w starciu z mistrzami Polski, jednak wielu po raz pierwszy miało okazję zobaczyć na żywo gwiazdy piłki ręcznej. Na parkiet nie wybiegł jedynie Sławomir Szmal, którego trener zapewne chciał oszczędzać przed spotkaniami w Lidze Mistrzów.
Wynik meczu w Elblągu otworzył Jakub Olszewski, dając tym samym swojej drużynie pierwsze i, jak się później okazało, ostatnie prowadzenie w tym spotkaniu. Vive pierwszą bramkę zdobyło dopiero w 3. minucie. Po pierwszej posypały się następne i w sumie wpadło ich sześć z rzędu. W tzw. międzyczasie Henryk Rycharski dwukrotnie zatrzymał Ivana Cupicia, najpierw broniąc rzut karny, a później kontratak chorwackiego skrzydłowego. W kieleckiej bramce z kolei świetnie spisywał się Venio Losert.
Podopieczni Talanta Dujszebajewa byli nie do zatrzymania i z minuty na minute powiększali swoją przewagę. Meblarze grali ambitnie, jednak przy tak klasowym przeciwniku mieli niewiele do powiedzenia. Po 30 minutach spotkania tablica wyników wskazywała 19:7 dla Vive.
Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Kielczanie bez większego wysiłku radzili sobie z defensywą Wójcika i wykańczali większość akcji. Na parkiecie widać było ogromną dysproporcję pomiędzy zespołami, zarówno fizyczną, techniczną, jak i taktyczną. Elblążanie nie przestraszyli się jednak rywala i starali się pokazać z jak najlepszej strony. Zawodnicy Vive nie stosowali wobec Meblarzy żadnej taryfy ulgowej i zdobywali bramkę za bramką, by ostatecznie wygrać 40:13.
Drugi pojedynek w Kielcach będzie jedynie formalnością, jednak dla Wójcika będzie to kolejna okazja do gry z najlepszymi zawodnikami. Następna może się długo nie nadarzyć.
Powiedzieli po meczu:
Grzegorz Czapla - Zderzyliśmy się z Goliatem. Troszkę baliśmy się o kontuzję i niestety się ona przytrafiła Jakubowi Malczewskiemu. Obawiałem się również, że zawodników zje trema, jednak to puściło po paru minutach gry. Poza tym przy takiej publiczności chyba nikt z tych młodych zawodników nie grał, więc to dla nich ogromne przeżycie. Mogliśmy rzucić więcej bramek, ale jak ma się po drugiej stronie tak klasowego bramkarza, to ręka czasami ucieka w druga stronę.
Michał Jurecki - Pojedynek przy takiej publiczności można śmiało nazwać świętem handballa. Zespół z Elbląga zagrał bardzo ambitnie i chwała mu za to. Przewyższamy Meblarzy fizycznie i długą kadrą, dlatego możemy co piętnaście minut wymieniać niemalże cały skład na boisku. Losy rywalizacji w Pucharze Polski są rozstrzygnięte, ale obie drużyny będą jeszcze miały swoje cele w rewanżu.
Meble Wójcik Elbląg - Vive Targi Kielce 13:40 (7:19)
Wójcik: Rycharski, Plaszczak, Krawczyk - Malandy 3, Ośko 3/3, Spychalski 2, Malewski 2, Bąkowski 1, Olszewski 1, Mazur 1, Nowakowski, Malczewski, Gryz, Maluchnik, Kostrzewa, Kupiec.
Kary: 10 minut (Kupiec x2, Spychalski, Nowakowski, Gryz)
Karne: 3/4
Vive: Losert, Szmal - Strlek 7, Buntic 7, Cupic 6/1, Tkaczyk 6/1, Chrapkowski 3/1, Rosiński, Musa 3, Bielecki 2/1, Jachlewski 1, Grabarczyk 1, Jurecki 1/1.
Kary: 6 minut (Grabarczyk, Buntic, Strlek)
Karne: 5/7
Sędziowali: Mroczkowski D.-Mroczkowski J.
Widzów: około 3000