Akademickie derby dla gospodarzy - relacja z meczu AZS Przemyśl - AZS UMCS Lublin

AZS Przemyśl długo czekał na swoje drugie zwycięstwo w 2014 roku. Przyszło ono łatwo, lecz z pewnością kibice oczekiwali od akademików nieco więcej. Gospodarze pokonali AZS UMCS Lublin 28:20 (16:8).

Goście przyjechali do grodu nad Sanem zaledwie w 10-osobowym składzie. W tym skromnym gronie znalazł się również Arkadiusz Prajzner, który swoje pierwsze kroki związane ze sportem stawiał właśnie w Przemyślu. Miejscowi wystąpili niemal w optymalnym składzie. Ponadto do drużyny dołączył jeszcze były członek sztabu szkoleniowego - Michał Władyczak. Pierwsze minuty zaczęły się zgodnie z planem dla przemyskich akademików. Wynik meczu otworzył rzutem z drugiej linii Piotr Żak, a po chwili podwyższył z koła Maciej Kubisztal. Bardzo szybko swoją pierwszą bramkę rzucili również goście. Autorem tego trafienia był kołowy Jakub Brodziak.

Podopieczni trenera Jacka Ignaszewskiego bardzo długo trzymali się dzielnie i przez pierwszy kwadrans nie odstawali znacząco od spadkowicza z Superligi. Wszystko za sprawą kiepskiej skuteczności przemyskich szczypiornistów, którzy nie byli w stanie zdobywać seryjnie bramek, pomimo swojej znacznej przewagi. Przyjezdni po swoim udanym początku również zaczęli mieć problemy w ataku. Pomiędzy 12. a 27. minutą jedyne gole rzucił z linii siódmego metra Paweł Kowalik. To właśnie wtedy zespół prowadzony przez Przemysława Korobczaka i Piotra Kroczka zbudował swoją znaczną przewagę, dzięki której zdobył w całym spotkaniu dwa punkty. Do przerwy przemyski AZS prowadził 16:8 i ze spokojem mógł oczekiwać drugiej części meczu.

Choć druga połowa zaczęła się od błędu kroków Damiana Misiewicza, Harcerze znów zdobyli szybkie trzy bramki. Ich autorami byli Mateusz Kroczek, Radosław Dziatkiewicz i najskuteczniejszy w sobotni wieczór Kubisztal. Przewaga miejscowych rosła z minuty na minutę, a jej skwitowaniem było najwyższe, 12-bramkowe prowadzenie w całym meczu, osiągnięte równo w 45. minucie, po rzucie najbardziej doświadczonego szczypiornisty na boisku - Krzysztofa Błażkowskiego.

W ostatnim kwadransie sztab szkoleniowy przemyskiej drużyny postanowił dać szansę graczom, którzy jeszcze nie pojawili się w sobotę na boisku. Nie podołali oni jednak zadaniu powiększenia przewagi nad lublinianami. Goście zdobyli 4 bramki z rzędu i dzięki temu zmniejszyli straty do ośmiu bramek. Taką też różnicą bramkową zakończył się mecz w Przemyślu. Lokalny AZS pokonał lubelski 28:20 i praktycznie zapewnił sobie utrzymanie w I lidze. Niestety los drużyny Jacka Ignaszewskiego jest już przesądzony. Na 5 kolejek przed końcem AZS UMCS traci do miejsca barażowego, zajmowanego przez Zagłębie Sosnowiec 10 punktów, co przy gorszym bilansie meczów bezpośrednich i stosunku bramek oznacza spadek z zaplecza PGNiG Superligi po 21. kolejkach.

AZS Przemyśl - AZS UMCS Lublin 28:20 (16:8)

AZS: Jarosz, Sar - Dziatkiewicz 1, Misiewicz 2, Kostka 3, Wańkowicz 2, Dejnaka, Błażkowski 1, Hataś 2, Żak 4, Kalinowski, Władyczak 1, Kroczek 4, Kubisztal 8

AZS UMCS: Świerszcz - Graboś 1, Kowalik 8, Lewtak 4, Kłoda, Brodziak 3, Dziemiach 2, Prajzner 2, Frycz

Kary:
AZS: 4 minuty (Błażkowski, Żak - 2 min.)
AZS UMCS: 8 minut (Kowalik - 4 min., Lewtak, Brodziak - 2 min.)

Sędziowie: Krzysztof Jac, Marcin Wrona (obaj Tarnów)

Widzów: 150

Źródło artykułu: