Płocczanie od pierwszych minut zmuszeni byli gonić wynik, po tym jak Vive Targi szybko odskoczyły na kilkubramowe prowadzenie. Przed przerwą gra zespołu Manolo Cadenasa nie kleiła się jednak zbytnio i po trzydziestu minutach rywalizacji Orlen Wisła przegrywała aż 13:20. - Na początku graliśmy bardzo nerwowo w ataku, straciliśmy trochę piłek, a taka drużyna jak Vive wykorzystuje wszystkie błędy i zamienia je na bramki - mówił po końcowym gwizdku skrzydłowy Nafciarzy, Ivan Nikcević.
Środowa przegrana w Kielcach była już piątą porażką Wisły w 2014 roku. O ile jednak gorsze wyniki w rywalizacji z Vive Targami czy KIF Kolding w Lidze Mistrzów płoccy kibice mogą puścić w niepamięć, to już wpadki w Puławach czy Kwidzynie spotkały się ze sporą krytyką. Nikcević tłumaczył po spotkaniu, że w sporej mierze wynika to z ciągle nie najlepszej sytuacji kadrowej zespołu.
- To dla nas trudny okres. Mamy sporo kontuzji, jakiś drobnych urazów i na dobrą sprawę nie pamiętam już kiedy ostatni raz byliśmy w komplecie nie tyle na meczu, co na treningu. W takiej sytuacji ciężko jest dobrze grać - stwierdził.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Serb liczy jednak, że zła karta wkrótce odmieni się i przed kolejnymi istotnymi spotkaniami (m.in. dwumecz Ligi Mistrzów z MKB Veszprém oraz turniej Final Four Pucharu Polski) Nafciarze powrócą na odpowiednie tory. - Nadchodzą ważne mecze i mam nadzieję, że do tego czasu poprawimy niektóre rzeczy. Liczę, że w tych spotkaniach pokażemy dobrą obronę, poprawimy ofensywę i zaskoczy też kontratak - zakończył.