Dramat beniaminka - relacja z meczu Zagłębie Sosnowiec - Olimpia Piekary Śląskie

210 sekund od zgarnięcia dwóch bezcennych punktów w starciu z Olimpią Piekary Śląskie byli zawodnicy Zagłębia Sosnowiec. Podopieczni Krzysztofa Adamuszka przegrali jednak ostatecznie jedną bramką.

- Wiadomo, że zespół który gra o utrzymanie, walczy podwójnie. Od początku zakładałem że będzie to bardzo ciężki mecz dla nas i się kompletnie nie zawiodłem - mówił po końcowym gwizdku trener piekarzan, Sławomir Szenkel. W sobotę jego drużyna zawitała na parkiet zaangażowanego w walkę o utrzymanie Zagłębia Sosnowiec. Dla beniaminka pierwszoligowych parkietów starcie z rywalem zza miedzy było ostatnio okazją do rozpoczęcia marszu w górę ligowej tabeli.

Spotkanie od pierwszych minut trzymało w napięciu, żadna z drużyn długo nie mogła wypracować sobie większej przewagi i mecz w głównej mierze toczony był bramka za bramkę. - Zagłębie było bardzo dobrze przygotowane, moi chłopcy z kolei starali się, ale nie wszystko wychodziło - wyjaśnia Szenkel. Po kwadransie rywalizacji jego zespół wygrywał 5:4, na przerwę oba zespoły zeszły jednak przy prowadzeniu gospodarzy 12:11.

Po zmianie stron charakter gry nie uległ zmianie i nadal toczona była wyrównana rywalizacja. Problemy Olimpii przyszły w 43. minucie. - Trzecią karę dostał wtedy Tomek Kurzawa, a że graliśmy bez Mariusza Kempysa, to zrobił się problem - dodaje Szenkel. Na chwilowych kłopotach jego drużyny skorzystało zaś Zagłębie, w 45. minucie odskakując na prowadzenie 18:16. Olimpia co prawda szybko zniwelowała straty, w 57. minucie gospodarze ponownie jednak wysunęli się na dwa trafienia przewagi (21:19) i dodatkowo po karze Roberta Tatza grać mieli z przewagą jednego zawodnika.

Młody zespół z Sosnowca nie podołał jednak presji i roztrwonił prowadzenie, tracąc w ostatnich sekundach pewne wręcz zwycięstwo. Wkrótce na ławce kar do Tatza dołączył jeden z gospodarzy, a do siatki Zagłębia trafił Marcin Smolin, wynik wyrównał Sebastian Danysz, a decydujący cios ponownie zadał Smolin i Olimpia zwyciężyła 22:21. Zespół Krzysztofa Adamuszka był po końcowej syrenie załamany i nie ma się co dziwić - wygrana pozwoliłaby im bowiem zbliżyć się na jeden punkt do bezpiecznej lokaty.

Zagłębie Sosnowiec - Olimpia Piekary Śląskie 21:22 (12:11)

Zagłębie: Wnuk, Nakwaski - Kalisz 1, Sieczka, Przybyła 2, Mentel 1, Kozłowski 2, Kulka 6, Strużyna 3, Orłowski, Fidyt 4, Jankowski 2.
Kary: 8 min. 
Karne:
 3/4.

Olimpia: Kowalczyk, Zemelka - Ogórek 1, Kurełek 2, Parzonka 2, Smolin 5, Kurzawa 3, Chojniak, Włoka, Chromy 1, Cieniek 2, Rosół 3, Danysz 2, Tatz 1.
Kary: 14 min.
Karne: 4/4.

Sędziowali: Michał Kopiec oraz Marcin Zubek (woj. śląskie).
Widzów: 100.

Źródło artykułu: