Jurasik to za mało - relacja z meczu Orlen Wisła Płock - Górnik Zabrze

Szczypiorniści Orlen Wisły Płock pokonali przed własną publicznością Górnika Zabrze i zrobili pierwszy z trzech kroków do finału PGNiG Superligi. Już w niedzielę rozegrany zostanie drugi mecz.

Zespoły do sobotniego spotkania przystąpiły w optymalnych składach, zabrakło jedynie zawodników kontuzjowanych niemal od początku sezonu. W drużynie Wisły nie zagrał Paweł Paczkowski, natomiast w Górniku Daniel Żółtak. Rywalizacja zespołów z Płocka i Zabrza zapowiadała się dużo ciekawiej niż walka o awans w drugiej półfinałowej parze. Szczypiornistów Górnika stać na pokonanie Wisły, przynajmniej w jednym meczu.

W wyjściowym składzie Nafciarzy trener Manolo Cadenas postawił tym razem na Marcina Wicharego. W pierwszych minutach spotkania zespoły dość łatwo zdobywały bramki. Po skutecznie wykończonym kontrataku przez Adama Twardo goście objęli prowadzenie 5:3. Pomimo, że w kolejnych minutach gracze Górnika musieli radzić sobie w osłabieniu efektowną bramką popisał się Mariusz Jurasik, podwyższając prowadzenie swojego zespołu 6:3. Doświadczony rozgrywający po raz kolejny był motorem napędowym Górnika.
[ad=rectangle]
Nafciarze poprawili swoją grę. Kilka błędów zabrzan w ofensywie szybko się zemściło. Grając przeciwko tej klasy drużynie co Wisła nie można sobie pozwolić na takie niedokładności. Po trafieniu Ivana Nikcevicia gospodarze wyszli na prowadzenie 8:7. W bramce Górnika kapitalnymi wejściami na rzuty karne popisał się Mateusz Kornecki, który już po kwadransie gry miał na swoim koncie trzy udane interwencje. Górnik często musiał sobie radzić w osłabieniu, co skrzętnie wykorzystywali rywale. Po trafieniu ze skrzydła Adama Wiśniewskiego gospodarze prowadzili już 13:9. Od tego momentu Nafciarze utrzymywali bezpieczne prowadzenie i zeszli do szatni z zaliczą czterech trafień 19:15.

Na drugą połowę trener Manolo Cadenas desygnował do gry Marina Sego, który zastąpił słabo spisującego się Marcina Wicharego. Chorwacki bramkarz szybko pokazał klasę, zapisując na swoim koncie udane interwencje. To pozwoliło Nafciarzom na powiększenie swojego prowadzenia. Po tym jak efektownym rzutem zza pleców popisał się Valentin Ghionea miejscowi mieli już na swoim koncie sześć bramek przewagi 21:15. W tym momencie spotkanie nieco straciło tempo. Zabrzanie starali się walczyć, jednak chyba świadomi byli tego, że w pojedynku z tej klasy rywalem tak duża strata jest bardzo trudna do odrobienia.

W końcówce spotkania w zabrzańskim zespole szwankowała skuteczność, gdyby szczypiorniści Górnika wykorzystali kilka ze stuprocentowych sytuacji, to mogliby jeszcze nawiązać walkę z Wisłą. Najsłabszy występ w tym roku zaliczył Bartłomiej Tomczak, który do tej pory z zabójczą precyzją wykańczał akcje Górnika. Tym razem mylił się mocno. Tradycyjnie poziom sędziowania nie stał na najwyższym poziomie, arbitrzy mieli problemy z wychwyceniem podpartych rzutów oraz fauli. Orlen Wisła Plock pokonała Górnika Zabrze 38:26.

Orlen Wisła Płock - Górnik Zabrze 38:26 (19:15)

Orlen Wisła: Sego, Wichary - Nikcević 6, Syprzak 6/1, Ghionea 5/2, Nenadić 4/2, Jurkiewicz 5, Kević 2, Lijewski 2, Montoro 2, Wiśniewski 2, Zrnić 2, Kwiatkowski 1, Toromanović 1.
Karne: 5/8.
Kary: 10 min.

Górnik: Kicki, Kornecki, Suchowicz - Jurasik 10, Kubisztal 6/3, Kuchczyński 3, Orzechowski 2, Bushkov 1, Nat 1, Stodtko 1, Tomczak 1, Twardo 1, Kandora, Mokrzki, Niedośpiał, Piątek.
Karne: 3/3.
Kary: 12 min.

Kary: Orlen Wisła - 10 min. (Kwiatkowski, Zrnić, Wiśniewski, Toromanović, Syprzak - po 2 min.); Górnik - 12 min. (Niedośpiał, Mokrzki, Stodtko, Bushkov, Twardo, Kandora - po 2 min.).

Sędziowie: Rajkiewicz-Tarczykowski. Delegat: Leszek Sołodko.

Źródło artykułu: