Staram się traktować grę jak wyróżnienie - rozmowa z Mateuszem Krzyżanowskim, zawodnikiem AZS AWF Gorzów Wlkp.

W tegorocznym sezonie Mateusz Krzyżanowski wystąpił we wszystkich dziewięciu spotkaniach, zdobywając łącznie 24 bramki. Największą skutecznością wykazał się w spotkaniu z Miedzią w Legnicy gdzie sześciokrotnie trafił do bramki.

Piotr Wiszniewski: Co skłoniło Cię do gry właśnie w piłkę ręczną?

Mateusz Krzyżanowski: Dawniej mój dziadek grał w piłkę w Poznaniu. Mój ojciec także był piłkarzem ręcznym i to on namówił mnie do gry. Dodatkowo mój brat bliźniak oraz starszy brat także grają. To już chyba taka tradycja rodzinna, którą chciałbym kontynuować jak najdłużej.

Jakie są twoje cele i marzenia w piłce ręcznej?

- Moim bieżącym celem jest utrzymanie się z zespołem AZS AWF Gorzów w ekstraklasie i granie w najwyższej lidze jak najdłużej. Moje marzenie? Może w przyszłości zagrałbym w reprezentacji Polski? Chociaż dobrze wiem, że do takiego poziomu jaki prezentują nasi reprezentanci jeszcze wiele mi brakuje. Chciałbym aby piłka ręczna towarzyszyła mi przez całe życie.

Jesteś młodym zawodnikiem, lecz pewne sukcesy na swoim koncie już masz?

- Myślę, że sukcesem jest awans z drugiej ligi na zaplecze ekstraklasy. Następnie kolejny awans tym razem już do samej elity. Na swoim koncie mam także dwa srebrne medale Akademickich Mistrzostw Polski.

Sukcesem było chyba także utrzymanie się w pierwszym sezonie w 1 lidze?

- Dokładnie po pierwszej części sezonu było bardzo ciężko. Teraz jesteśmy w podobnej sytuacji, jednak mam nadzieję, że podobnie jak wtedy utrzymaliśmy 1 ligę, tak teraz pozostaniemy w ekstraklasie. To miasto zasługuje na piłkę ręczną na wysokim poziomie.

Jak wiadomo różnica między pierwszą ligą a ekstraklasą jest spora. Co o tym sądzisz?

- Wydaje mi się, że awans i gra w ekstraklasie jest łatwiejsza niż w pierwszej lidze. W poprzednim sezonie nabyłem bardzo dużo doświadczenia, które teraz procentuje. Na boisku czuje się bardziej pewnie niż w poprzednich sezonach. Przede wszystkim jest mi mentalnie łatwiej.

Jednak biorąc pod uwagę całą drużynę zdobywanie punktów przychodzi z wielkim trudem. Czego brakuje gorzowskiej drużynie do odnoszenia zwycięstw?

- Na pewno jesteśmy świetnie przygotowani kondycyjnie. Na pewno większości z nasz brakuje ogrania na najwyższym szczeblu rozgrywek. Piłka ręczna nie jest sportem indywidualnym każdy pracuje na każdego i każdy zawodnik pracuje na wynik zespołu. Czasami brakuje nam po prostu szczęścia. Pokazują to mecze z Zagłębiem Lubin czy Piotrkowem Trybunalskim.

Jak układa się współpraca z trenerem Michałem Kaniowskim? Wiele osób uważa, że czasami podejmuje niesłuszne, opóźnione decyzje.

- Współpraca z trenerem jest bardzo dobra. Wiadomo, że jeśli nie ma dobrych wyników i przegrywa się mecze to nie jest kolorowo. My naprawdę bardzo chcemy wygrywać a wiadomo, że jak czasami się za bardzo chce to nie wychodzi. Nie będę oceniał decyzji trenera, skupiam się na realizowaniu zadań powierzonych mi przed meczem.

Czy drużynę z Gorzowa stać na utrzymanie albo chociaż wywalczenie pozycji barażowej?

- Oczywiście, że wierze ze uda się nam pozostać w ekstraklasie. Przy okazji jest to wspaniała promocja piłki ręcznej w Gorzowie jak i w całym regionie. Na pewno mogę obiecać, że będziemy walczyć do końca! Myślę, że jeszcze nie raz pokażemy charakter!

W zespole grają tak doświadczeni zawodnicy jak Filip Kliszczyk czy Paweł Kaniowski. Na pewno można się wiele od nich nauczyć.

- Na treningach jak i podczas meczu bardzo dobrze współpracuje mi się z Filipem i Pawłem a także z Krzysiem Szczęsnym. Zawsze podpowiadają mi na boisku. Tłumaczą jak rozwiązać daną sytuację. Dużo rozmawiamy o grze i wiem, że zawsze mogę na nich liczyć.

Na jakiej pozycji gra ci się najlepiej? Wdzieliśmy Cię już w kilku rożnych rolach jako skrzydłowy czy kołowy.

- Jest to bardzo ciężkie pytanie. Najlepiej czuję się wtedy kiedy gram. Pozycja nie ma znaczenia. Ostatnio ze względu, że bardzo szybko biegam do kontry ustawiony jestem na lewym skrzydle. Staram się zawsze pokazać nie tylko trenerowi ale także kibicom, że zależy mi na grze.

Często bardzo żywiołowo reagujesz na zdobyte przez siebie bramki.

- Reagują tak bo kocham to co robię. Niektórzy zarzucają mi, że robię to pod publikę. To nie jest tak. Dla mnie przebywanie na parkiecie podczas meczu to coś wyjątkowego. Ciężko jest to opisać. Zawsze staram się traktować grę jak wyróżnienie.

Które spotkanie lub wydarzenie do tej pory utkwiło ci najbardziej w pamięci?

- Myślę, że będzie to mecz Gdańskiem. A dlaczego? Jest to nasze pierwsze zwycięstwo w ekstraklasie.

Waszym najbliższym rywalem będzie Traveland Olsztyn. Zapewne już przygotowujecie się do tego spotkania.

- Tak do tego meczu przygotowujemy się już od ponad tygodnia. Bardzo mocno trenujemy. W tym tygodniu na pewno będzie więcej taktyki obrony i ataku już konkretnie pod Traveland.

Czym interesujesz się po za grą w piłkę ręczną?

- Moje zainteresowania to przede wszystkim sport. Bardzo kibicuję wszystkim gorzowskim zespołom. Mam mały dylemat, do Gorzowa przyjedzie Korona Kielce, a tego samego dnia rozgrywamy spotkanie z Olsztynem.

Bawiąc się w typowanie, kto zostanie mistrzem, a kto wicemistrzem Polski?

- Ciężko stwierdzić. Wydaje się, że będzie to ktoś z dwójki Wisła Płock, Vive Kielce. Za Wisłą przemawia doświadczenie. Vive to młoda, głodna sukcesu drużyna. Co roku zawsze czegoś im brakuje. Może w tym roku trener Wenta poukłada ten zespół i pokuszą się o złoto.

Komentarze (0)