Sparingowo: Ostre strzelanie Piotrkowianina

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bardzo efektownie swój okres gier treningowych rozpoczęli zawodnicy Piotrkowianina. Ekipa spadkowicza z PGNiG Superligi rozgromiła MKS Kalisz.

Do sparingowej potyczki doszło w Wielkopolsce. Gospodarze przystąpili do pojedynku osłabieni brakiem trzech zawodników - wracających po zabiegach Łukasza Kobusińskiego oraz Grzegorza Gomółki. Niezdolny do gry był także Tymon Trojański, który podczas pierwszego meczu sparingowego w Ostrowie Wielkopolskim dostał piłką w oko i jeszcze przez tydzień nie będzie mógł występować w meczach.

Przyjezdni bardzo szybko przejęli inicjatywę na parkiecie i błyskawicznie zdominowali MKS. Podopieczni trenera Mateusza Różańskiego nie byli w stanie zagrozić rywalom w ataku, a w obronie grali bardzo chaotycznie, czego efektem było prowadzenie Piotrkowianina w szóstej minucie gry aż 6:0. [ad=rectangle] - Chłopcy na pewno byli głodni gry po okresie przygotowawczym. Nogi na pewno nie były pierwszej świeżości. Daliśmy pograć wszystkim chłopakom. Różnie to wyglądało - pewne niedoskonałości jeszcze są, ale przede wszystkim mój zespół musi walczyć - twierdzi Janusz Szymczyk, opiekun spadkowicza z PGNiG Superligi. W pierwszej z trzech części gry piotrkowianie robili co chcieli w ataku, co widać było po wyniku. Po dwudziestu minutach przyjezdni prowadzili różnicą aż 10 bramek!

- Zaczęliśmy grać w obronie dopiero po 30 minutach - mówi niezadowolony opiekun miejscowych. Po bardzo złym początku kaliszanie zagrali nieco lepiej w kolejnych częściach gry. W drugiej udało się im zremisować, ale w ostatniej przegrali wysoko.

Spokojna przewaga nie spowodowała rozluźnienia na ławce Piotrkowianina. Trener Szymczyk ostro zrugał swoich podopiecznych, gdy ci nieco odpuścili grę w obronie. Sporo pretensji miał szczególnie, kiedy dwójka jego podopiecznych nie zebrała piłki w obronie, a ta padła łupem Filipa Surosz. - Jeśli takich zachowań nie wypracują na treningu, to na meczu również tego nie powtórzą - tłumaczy.

Ostatecznie zwycięstwo rywali było niezagrożone nawet przez minutę, a tablica świetlna po końcowej syrenie wskazywała rezultat 40:24 na korzyść gości, pośród których najwięcej trafień zaliczyli Rafał Chełmiński oraz Adam Pacześny - po 6. Najwięcej razy w meczu trafił jednak Damian Krzywda z obozu gospodarzy, który pokonał bramkarzy rywali 9-krotnie.

MKS Kalisz - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 24:40 (8:18, 10:10, 6:12) 

MKS: Jarosz, Glabik - Krzywda 9/3, Adamczak 3, Surosz 3, Sieg 2, Wawrzyniak 2, Strzebiecki 2, Adamski 1, Krupa 1, Frankowski 1, Nowakowski, Salamon.  Kary: 6 min. (Adamski, Strzebiecki, Sieg - po 2 min.) Karne: 3/5 (Krzywda 3/5).

Piotrkowianin: Banisz, Pietruszka, Procho - Chełmiński 6, Pacześny 6, Pożarek 4, Woynowski 3/1, Zinchuk 3, Różański 3, Hejnia 3, Góralski 3, Swat 3, Iskra 2, Mróz 2, Głowacki 1, Jankowski 1, Szczukowski, Kozłowski.  Kary: 0 min. Karne: 1/2 (Woynowski 1/1, Zinchuk 0/1).

Sędziowali: Szmania, Maciejewski (Nowe Skalmierzyce)

Grano 3 x 20 minut. 

Źródło artykułu: