Sylwia Matuszczyk wolną zawodniczką. Gdzie zakotwiczy?
Sylwia Matuszczyk grająca na pozycji obrotowej jest trzecią zawodniczką, która przed sezonem opuściła klub z Koszalina. Dla większości klubów Superligi jej transfer to prawdziwy kąsek.
Krzysztof Kempski
W ostatnim czasie bardzo dużo szumu w prasie wywołuje sprawa problemów finansowych i organizacyjnych w klubie Energa AZS Koszalin. Ciągnące się za spółką długi sprawiły, że zawodniczki postanowiły powiedzieć dość. Jako pierwsza zrobiła to kapitan drużyny z zachodniopomorskiego Sylwia Lisewska. - Po prostu nie mogłam tu dłużej zostać, a było mi o tyle łatwiej niż innym dziewczynom podjąć taką decyzję, bo nie miałam w Koszalinie żadnych innych zobowiązań - tłumaczyła w jednym z wywiadów sama zainteresowana.
Sylwia Matuszczyk to bardzo łakomy kąsek dla większości klubów Superligi Kobiet
Pytanie czy to jest jednak jeszcze możliwe? Wobec zaniedbań klubu w stosunku do swoich, bądź co bądź, bardzo wartościowych szczypiornistek zrobiono niewiele przez bardzo długi czas. A jak wiadomo zaufanie odbudować jest najtrudniej. Tymczasem w kuluarach słychać, że zainteresowane pozyskaniem młodej obrotowej wykazuje m.in. SPR Pogoń Baltica Szczecin. - Spróbujemy podjąć rozmowy z panią Sylwią - stwierdził prezes ekipy ze stolicy zachodniopomorskiego, Przemysław Mańkowski.Klub z Grodu Gryfa poinformował jednocześnie, że nową zawodniczką szczecinianek nie zostanie Jovana Petrović. - Z naszej strony wszystko zostało dopięte, ale zawodniczka i jej menadżer najwyraźniej zrezygnowali - dodał na koniec, w rozmowie z Pawłem Pązikiem z Głosu Szczecińskiego, sternik 4. drużyny Superligi Kobiet.