W miniony weekend Gaz-System Pogoń Szczecin rozegrała dwa spotkania z wągrowiecką Nielbą. Każde miało swój przebieg i inną rangę. Odczuli to na pewno młodzi szczypiorniści, którzy na poszczególnych pozycjach zastąpili tych doświadczonych. - Mają się ogrywać. Po to są takie mecze. W tym okresie przygotowawczym mieliśmy w ogóle bardzo dużo sparingów. Może nie zawsze ci młodzi tak dużo grali, jak z Nielbą, ale też dostawali szanse. My musimy się zgrywać każdy z każdym - przyznał Mateusz Zaremba.
[ad=rectangle]
Dużo cennych porad młodszym kolegom daje również "Zarek". - Wiadomo, że trzeba młodym pomagać. Jak ja byłem najmłodszy w drużynie, to też ci starsi mi pomagali. To jest raczej norma. Atmosfera w drużynie jest naprawdę dobra. Młodzi już się zaaklimatyzowali - dodał prawy rozgrywający szczecinian.
Zapytany po chwili o to, jaka jest po "zmianie" Pogoń i co będzie grać, odpowiedział. - Na chwilę obecną nie myślimy o celach. Najpierw trzeba zacząć ligę. Dopiero w połowie będzie można zobaczyć, na jakim jesteśmy poziomie. W tamtym sezonie zaczęliśmy bardzo dobrze, a skończyliśmy na 6. miejscu. Niemniej i tak zrobiliśmy progres w stosunku do roku ubiegłego. Na razie zatem o celach nie mówimy. Musimy się po prostu przygotowywać na każdy mecz. Będziemy patrzeć na przeciwnika indywidualnie i chcieli z nim wygrać. Dla mnie nie ma co zakładać. Wystarczą trzy kontuzje i wszystko może się posypać - zauważył Zaremba.
Choć do rozpoczęcia sezonu i pierwszego meczu z kielczanami pozostało już tylko 9 dni, to w drużynie o przeciwniku jeszcze nie myślą. - Jeszcze jest troszkę za wcześnie. Mamy jeszcze treningi, rozegraliśmy bardzo dużo meczów turniejowych. Myślę, że rozegranie przez 9 dni jedenastu spotkań to jest naprawdę dużo i to jeszcze wyjazdowych. Do tego codziennie dochodziły dwa treningi. Jest więc zmęczenie, ale tak ma jednak cała liga - zakończył rodowity nowogardzianin.