Tydzień prawdy dla szczypiornistek Vistalu - Start, Ruch, a potem Zagłębie

Szczypiornistki Vistalu wracają na ligowe parkiety po dwutygodniowej przerwie. Podopieczne Pawła Tetelewskiego w sobotę wystąpią w Elblągu, a w kolejnych dniach nie będą mogły liczyć na taryfę ulgową.

Gdynianki do wspólnych zajęć w pełnym gronie powróciły w dobrych nastrojach. Trener Tetelewski w poprzednim tygodniu musiał prowadzić treningi w poważnie okrojonym składzie, aż osiem zawodniczek Vistalu przebywało bowiem na zgrupowaniu kadr narodowych. 
[ad=rectangle]
Przerwa reprezentacyjna nie przerwała jednak przygotowań gdyńskiej ekipy do kolejnych ligowych gier. Po zwycięskich starciach z Energą AZS Koszalin i Olimpią-Beskid Nowy Sącz na szczypiornistki Vistalu stawią czoła Startowi Elbląg.

- To mocny zespół, co pokazał na starcie sezonu i w sparingach. Wiemy dobrze co nas czeka i jak trudny do wygrania będzie to mecz. Nie tracimy jednak optymizmu - stwierdza trener Tetelewski.

Sobotni mecz w Elblągu będzie dla gdyńskich zawodniczek inauguracją tygodniowego maratonu. Po starciu ze Startem Vistal spotka się bowiem z KPR Ruchem Chorzów, a na zakończenie tygodnia podejmie KGHM Metraco Zagłębie Lubin.

- To będą trzy bardzo ciekawe mecze. Ruch po wygranej z SPR-em Olkusz będzie bardzo groźny na swoim terenie, a Zagłębie to Zagłębie. Czekają nas niezwykle ciężkie zadania - dodaje Tetelewski.

Tygodniowy maraton w Elblągu, Chorzowie i Gdyni odpowie w pewnym stopniu na pytanie o co w obecnym sezonie będzie walczył Vistal. Po mocnej przebudowie składu i solidnym odmłodzeniu potencjał gdyńskiej ekipy jest częściową zagadką. Z tą opinią zgadza się Tetelewski.

- Te trzy kolejki pokażą na jakim etapie jesteśmy i o co w tym sezonie będziemy walczyć. Oczywiście liga jest długa, podejrzewam, że w lutym czy marcu dojdzie do głównych przetasowań i rozstrzygnięć przed play-offami. Ten początek jest jednak niezwykle ważny - kończy. Sobotnie spotkanie w Elblągu rozpocznie się o godz. 15:00.

Komentarze (1)
avatar
Raven
20.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I tylko i wyłącznie Gdynia ma taki maraton - brawa dla redaktora