Żółto-biało-niebiescy są zdecydowanymi faworytami w swoim pierwszym starciu w tej edycji Ligi Mistrzów. Wydaje się, że Kadetten Schaffhausen to drużyna nieco słabsza od mistrzów Polski, jednak w stolicy województwa świętokrzyskiego wszyscy podchodzą do rywala z szacunkiem.
- Dopiero po meczu będziemy oceniać, kto był słabszy. Na pewno jako zespół jedziemy z założeniem, że trzeba tam wygrać i przywieźć dwa punkty do Kielc - powiedział bramkarz kieleckiej drużyny, Sławomir Szmal.
[ad=rectangle]
Zespół z Schaffhausen regularnie występuje w europejskich rozgrywkach, a w tym sezonie wracają do Ligi Mistrzów po roku przerwy. Co kielczanie wiedzą o swoim przeciwniku?
- To jest zespół o dosyć szerokiej kadrze, mają po dwóch zawodników na każdej pozycji i są to zazwyczaj gracze, którzy występują w reprezentacjach swoich krajów. W tej drużynie gra mało Szwajcarów, bo bodajże czterech. Dużym osłabieniem dla nich jest fakt, że najprawdopodobniej nie zagra Kukucka, bo jest to taka postać, która w poprzednim sezonie ciągnęła tę drużynę do przodu - analizował Szmal.
W ostatnim meczu ligowym rozegranym w Kielcach ze Śląskiem Wrocław kielczanie nie pokazali się z najlepszej strony. W pierwszej połowie spotkania widać było, że są bardzo zdekoncentrowani, mieli problemy zarówno z obroną, jak i atakiem. Po tamtym pojedynku przyznawali, że taka gra nie może powtórzyć się w Lidze Mistrzów.
- Trener długo rozmawiał z zawodnikami, były analizy wideo, my jako bramkarze odbywamy treningi indywidualne. Wydaje mi się, że jesteśmy dobrze przygotowani, przynajmniej tak to wygląda na treningach. Oczywiście w tym meczu wielką rolę będą odgrywały emocje, bo to pierwsze spotkanie. Ja sam już teraz czuję na plecach te emocje, które pojawią się podczas meczu. Ta drużyna, która je szybciej opanuje będzie bliższa wygranej - powiedział "Kasa".