Lubinianki przed pierwszym gwizdkiem niedzielnego spotkania wydawały się zdecydowanymi faworytkami rywalizacji. Nie dość, że ekipa trener Bożeny Karkut mogła pochwalić się znakomitym bilansem poprzednich ligowych gier z Vistalem, to dodatkowo znajdowała się w o wiele lepszych nastrojach. W poprzednich czterech meczach Miedziowie odniosły bowiem komplet zwycięstw, gdynianki natomiast niespodziewanie uległy kilka dni wcześniej KPR Ruchowi Chorzów.
[ad=rectangle]
Wszelkie przedmeczowe założenia zostały jednak zweryfikowane już w trakcie pierwszych kilku minut starcia w "Arenie Gdynia". Gospodynie od początku meczu były stroną przeważającą, tylko raz pozwalając lubiniankom przejąć inicjatywę. Do przerwy Vistal wygrywał jednak aż 17:12, w całym meczu triumfując 34:25.
- Nie wykorzystałyśmy swoich atutów - powiedziała na pomeczowej konferencji prasowej trener Karkut, nawiązując do dobrego okresu gry swojej drużyny na początku drugiego kwadransa spotkania. - Były momenty kiedy dobrze funkcjonował rzut Asi Obrusiewicz, kiedy Kaja Załęczna kończyła kontry pośrednie. Stanowczo za mało akcji kończyliśmy jednak na zewnątrz, w bocznych sektorach boiska, gdzie skrzydłowe i rozgrywające mogły mieć więcej miejsca do rzutu - dodała.
Miedziowe fatalnie spisały się w Gdyni zwłaszcza w ofensywie, gdzie zanotowały ogromną liczbę strat i niecelnych rzutów. To pozwoliło rywalkom wyprowadzać kontrataki. - Po tych błędach w ataku miałyśmy problem z obronieniem szybkich akcji gdynianek. To się zemściło, bo dziewczyny bardzo mocno się rozpędzały - stwierdziła Kaja Załęczna.
Trener Karkut zwróciła również uwagę na grę w defensywie, będącej dotąd atutem Zagłębia. - Dla mnie przegrałyśmy mecz właśnie w obronie. Byłyśmy w niej, ale w niej nie grałyśmy - oceniła, a z jej słowami zgodziła się Załęczna. - Nie grałyśmy tak jak potrafimy i nie potwierdziłyśmy, że to nasza mocna strona. Przed kolejnym meczem musimy zdecydowanie poprawić się w tym elemencie - zakończyła. Kolejnym rywalem Miedziowych będzie KPR Jelenia Góra.