- Byliśmy dzisiaj skuteczni i pokazaliśmy to, co jest najprostsze w piłce ręcznej - zagraliśmy dobrze w obronie i wyprowadziliśmy kontrataki. Myślę, że tym wygraliśmy to spotkanie - mówił na pomeczowej konferencji trener gdyńskiej drużyny.
Jego podopieczne w świetnym stylu powróciły do ligowej czołówki, po środowej niespodziewanej, ale zasłużonej porażce w Chorzowie ogrywając niepokonane dotąd zawodniczki z Lubina. Vistal od początku spotkania był stroną przeważającą (pomijając chwilowy przestój) i statecznie wygrał aż 34:25.
[ad=rectangle]
- To był dobry mecz w naszym wykonaniu - podsumowywała najskuteczniejsza w szeregach Vistalu Kinga Gutkowska. - Spełniłyśmy wszystkie założenia trenera, walczyłyśmy od pierwszej do ostatniej minuty, do tego twardo zagrałyśmy w obronie i wyprowadziłyśmy sporo kontr. Było naprawdę dobrze - dodała.
Vistal przez niemal całe spotkanie kontrolował wydarzenia na parkiecie, tak naprawdę tylko raz pozwalając przyjezdnym odrobić część strat. W 22. minucie po czterech trafieniach z rzędu Miedziowe wyszły nawet na prowadzenie 11:9, ale to gdynianki zeszły do szatni na przerwę wygrywając aż 17:12.
Na pomeczowej konferencji trener Tetelewski wspomniał o jeszcze jednym newralgicznym momencie z drugiej połowy spotkania. - Były fragmenty, gdy ta gra się nam nie układała, a na początku drugiej połowy na parkiet weszła siódma zawodniczka. To są prezenty dla rywalek, mało brakowało, a mecz mógłby się odwrócić w drugą stronę i mówilibyśmy teraz o wielkim żalu - stwierdził.
Koniec końców gdynianki zdołały opanować nerwy i do końca spotkania nie pozwoliły rywalkom na odrobienie strat. Trener Tetelewski podkreślił jak cenne było niedzielne zwycięstwo. - Po meczu w Chorzowie potrzebowaliśmy takiej wygranej, było nam to niezwykle potrzebne. Dobrze, że opanowaliśmy sytuację i mogliśmy sięgnąć po dwa punkty - zakończył.