Obrońca trofeum Ligi Mistrzów do konfrontacji w Stambule przystąpił bez Andersa Eggerta i Jima Gottfridssona. Pojedynek przyjezdni rozpoczęli jednak od mocnego uderzenia - w 9. minucie po trafieniu z rzutu bieżnego Thomasa Mogensena prowadząc już 6:1. Besiktas miał ogromne problemy, nie znajdując kompletnie recepty na broniących na dziewiątym metrze szczypiornistów trzeciej siły Bundesligi minionego sezonu.
Okazałe prowadzenie mocno obniżyło jednak koncentrację podopiecznych Ljubomira Vranjesa. W poczynania gości wkradło się zbyt dużo rozluźnienia - zanotowali kilka prostych strat, które Turcy bezlitośnie wykorzystali. W efekcie w 14. minucie po trafieniu Predraga Dacevicia Besiktas tracił do rywala już tylko jedno trafienie (6:7).
[ad=rectangle]
Gospodarze mogli pójść za ciosem i objąć nawet prowadzenie, gdyż między słupkami szalał Yunus Özmusul. Jego świetnej gry na bramki przełożyć nie potrafili jednak partnerzy. Sytuacja uległa zmianie w 23. minucie kiedy na remis 9:9 przy grze w przewadze rzucił lider Turków - Dacević.
Trafnym posunięciem trenera Besiktasu Mufita Afina okazało się podwyższanie w defensywie pod Mogensena oraz indywidualne pilnowanie Holgera Glandorfa, który dał się ostro we znaki tureckiej defensywie w pierwszej odsłonie (4 bramki). Do przerwy w Stambule pachniało sensacją, bowiem debiutujący w elitarnej Lidze Mistrzów Besiktas remisował z bezbarwnie prezentującym się obrońcą trofeum.
Wraz z początkiem drugich trzydziestu minut Vranjes dokonał korekty w składzie, w miejsce Glandorfa na prawą połówkę desygnując Johana Jakobssona. Różnicę zrobił jednak Mogensen, który świetnie kierował grą drużyny, często podejmując także skuteczne próby rzutowe. Po jednym z jego solowych rajdów w 41. minucie Wikingowie wysforowali się na czety bramki przewagi - 18:14.
Najlepszy zespół minionego sezonu znacząco poprawił także grę w defensywie, a jakby tego było mało w bramce z minuty na minutę rozkręcał się Mattias Andersson, który w ciągu pierwszych piętnastu minut drugiej partii zdołał się pokonać raptem czterokrotnie. Kiedy w 49. minucie na 22:15 podwyższył notujący świetną partię Mogensen - jasne stało się, że Besiktas na historyczne punkty w Champions League będzie musiał jeszcze poczekać.
Mimo że u przyjezdnych czerwone kartki obejrzeli Jacob Heinl (za faul), a pięć
minut przed końcem z gradacji kar Jakobsson - ekipa Vranjesa w pełni kontrolowała wydarzenia na parkiecie, odnosząc w Stambule okazałe zwycięstwo. To trzecia z rzędu wygrana Wikingów w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Besiktas Stambuł - SG Flensburg-Handewitt 20:27 (11:11)
Besiktas: Ozmusul, Demir - Ozbahar 1, Dacević 6, Arifoglu 3, Feuchtmann 3, Nincević 4/0, Done 1/1, Ozbahar 1, Boyar 1, Buyuk, Buljubasić, Demir, Erkol.
Karne: 1/2.
Kary: 10 min.
Flensburg:
Andersson - Svan 6/1, Heinl 2, Glandorf 7, Wanne 3, Mogensen 6, Jakobsson 1, Zachariassen 2, Karlsson, Kaufmann, Nenadić.
Karne: 1/1.
Kary: 14 min.
Kary:
Besiktas - 10 min. (Nincević - 4 min., Ozbahar, Dacević, Buljubasić - po 2 min.) oraz Flensburg - 14 min. (Jakobsson - 6 min., Heinl - 4 min., Nenadić, Kaufmann - po 2 min.).
Sędziowie:
Duarte Santos - Ricardo Fonseca (Portugalia).
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Paris Saint-Germain HB | 14 | 13 | 0 | 1 | 455:385 | 26 |
2 | MOL-Pick Szeged | 14 | 9 | 2 | 3 | 411:397 | 20 |
3 | SG Flensburg-Handewitt | 14 | 7 | 1 | 6 | 378:370 | 15 |
4 | HBC Nantes | 14 | 5 | 4 | 5 | 421:408 | 14 |
5 | HC Motor Zaporoże | 14 | 5 | 1 | 8 | 413:412 | 11 |
6 | RK PPD Zagrzeb | 14 | 4 | 3 | 7 | 359:388 | 11 |
7 | Skjern Handbold | 14 | 3 | 2 | 9 | 398:439 | 8 |
8 | Celje Pivovarna Lasko | 14 | 3 | 1 | 10 | 380:416 | 7 |