Pyrrusowe zwycięstwo Górnika Zabrze - relacja z meczu Górnik Zabrze - SKA Mińsk

Szczypiorniści Górnika Zabrze postawili się SKA Mińsk, ale tylko na początku meczu byli w stanie ekipie ze stolicy Białorusi dyktować warunki gry. Ostatecznie odnieśli zwycięstwo na otarcie łez.

Szczypiorniści Górnik Zabrze przed tygodniem w stolicy Białorusi ulegli SKA Mińsk czterema bramkami (30:34) i chcąc awansować do kolejnej rundy rozgrywek Puchar EHF musieli pokonać białoruską ekipę minimum pięcioma bramkami. - Jesteśmy gotowi na to spotkanie na 1200 procent. Zrobimy wszystko, by awansować do kolejnej fazy rozgrywek - zapowiadał przed rewanżową batalią ze SKA w rozmowie z naszym portalem Patryk Kuchczyński.

Jak zapewniał skrzydłowy Górnika i reprezentacji Polski - tak też było, ale jedynie na początku meczu. Zabrzanie potrzebowali bowiem zaledwie 12,5 minuty, aby straty z Mińska nadrobić (7:3), a kilkadziesiąt sekund później wyjść w dwumeczu na jednobramkowe prowadzenie.
[ad=rectangle]
Pierwszy kwadrans stał pod znakiem koncertowej wręcz gry Trójkolorowych. Jak przed tygodniem zawodnicy SKA rzucili się na zabrzan, tak teraz Górnik stłamsił ekipę z Mińska i całkowicie zdominował wydarzenia na parkiecie. Mecz rozpoczął się od wysokiego i dość łatwego prowadzenia gospodarzy (3:0), którzy z upływem czasu stopniowo swoją przewagę powiększali do 4-5, a finalnie sześciu trafień (10:4).

Duża w tym zasługa świetnie broniącego wówczas Mateusza Korneckiego, który zatrzymał serię naprawdę groźnych rzutów oraz weteranów w zabrzańskiej ekipie: Michała Kubisztala, Mariusza Jurasika i Yuria Gromyko, których dobrze uzupełniał Aleksandr Tatarincew (wywalczył m.in. dwa rzuty karne i dwuminutową karę dla rywala). Dobra postawa Korneckiego była o tyle istotna, że na przedmeczowej rozgrzewce kontuzji doznał Sebastian Kicki i trener Patrik Liljestrand nie mógł skorzystać z jego usług.

Białorusini do odrabiania strat rzucili się w drugim kwadransie gry i od tego czasu zabrzanie byli w nie lada opresji. Dwuminutowe kary w krótkim okresie czasu otrzymali najpierw Adam Twardo, a następnie Jurasik i żmudnie budowana przewaga stopniała do 3-4 różnicy.

Na pięć minut przed syreną na przerwę śląska drużyna prowadziła czterema bramkami (13:9), ale w końcówce premierowej odsłony coś w grze gospodarzy pękło, przez co gracze SKA nadrobili straty i zbliżyli się do Górnika na dystans dwóch trafień (13:11). W ostatnich sekundach gry białoruska drużyna raz jeszcze trafiła do zabrzańskiej bramki i na przerwę obie ekipy schodziły z minimalną przewagą gospodarzy (15:14).

Z początkiem drugiej połowy w Zabrzu był remis (15:15), a chwilę później Białorusini wyszli na jedno, a następnie dwubramkową przewagę (16:18). Szczególnie słabo na tym etapie meczu wyglądała gra Górnika w defensywie, a Sebastian Suchowicz - który wszedł na plac gry z początkiem drugiej połowy - notował skuteczność bliską zeru.

W 40. minucie gry górniczy zespół doprowadził do wyrównania (21:21), ale w dalszym ciągu grając bardzo słabo z tyłu i notując bardzo proste - szkolne wręcz - straty w ofensywie trudno było myśleć o powrocie zabrzan do gry o awans.

Na dziesięć minut przed końcem meczu Górnik w dalszym ciągu przegrywał (25:26), a na twarzach zawodników gospodarzy siedzących na ławce rezerwowych próżno było szukać wiary w sukces. Na domiar złego Białorusini umiejętnie kradli cenne sekundy, a sędziowie dopiero na wyraźne oburzenie gospodarzy zatrzymywali czas przy przerwach w grze m.in. przy okazji przygotowania do wykonania rzutu karnego.

W 57. minucie gry zabrzanie prowadzili 31:30, ale prawdziwą handballową ucztę kibice oglądali w ostatniej minucie gry. Wówczas nie mający nic do stracenia gospodarze wysoko stanęli w obronie i doprowadzili do wyniku 32:30. Na 40 sekund przed końcem meczu piłkę meczową zmarnował jednak Paweł Niewrzawa, rzucając obok bramki. Trafienie na 33:30 na kilkanaście sekund przed końcem gry było już tylko bramką na otarcie łez, bo białoruska ekipa umiejętnie przeciągnęła wznowienie gry i ostatecznie utrzymała przewagę z pierwszego meczu.

Górnik Zabrze - SKA Mińsk 33:30 (15:14)
Pierwszy mecz: 30:34.
Awans: SKA Mińsk.

Górnik: Kornecki, Suchowicz - Niedośpiał, Daćko, Orzechowski, Gromyko, Kuchczyński, Kubisztal, Jurasik, Bushkov, Tatarincew, Tomczak, Niewrzawa, Twardo.

SKA: Matskevich, Saldatsenka, - Zaitsau, Strelets, Bachko, Kaliarovich, Khadkevich, Lukyanchuk, Krytski, , Barouski, Kniazeu, Vailupau, , Brouka.

Komentarze (40)
Górnik_Fan
20.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W pełni się zgadzam z Twoim komentarzem, Józek to super zawodnik ale w sobotę zawiodła jego współpraca z resztą zespołu. No nic, Górnicy po przerwie na repre brać się do roboty i powalczyć z Pł Czytaj całość
avatar
petra75
20.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wcześniej już pisałem na temat Górnika Powtórzę to jeszcze raz to co mieli wygrać już wygrali teraz zacznie się pikowanie w dół Górnik to jest zwykły bardzo przeciętny klub, który spina się tyl Czytaj całość
Gwizd
19.10.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To co wyprawiał Jurasik nie dało się na to patrzyć. Wiadomo, że wiele meczy wygrał dla Górnika i że to on jest głównie motorem napędowym tej drużyny, ale na litość boską na ławce siedzi doświad Czytaj całość
led
19.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielka szkoda. Po raz kolejny polski klub odpada zbyt wcześnie z pucharu EHF. Osobiście liczyłem, że Górnik spokojnie dojdzie do fazy grupowej tych rozgrywek. Na pewno na papierze mogli to osią Czytaj całość
avatar
Grzymisław
19.10.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz