Spotkanie zaczęło się tak jak przypuszczali widzowie zgromadzeni w hali przy ul. Mickiewicza 30. Paweł Stołowski wyprowadził Czuwaj na prowadzenie, ale po chwili niespodziewanie do głosu doszli skazywani na pożarcie goście. Gol Wojciecha Matuszaka i trafienie z rzutu karnego Michała Nieradki odwróciło wynik na korzyść zielonogórzan.
[ad=rectangle]
Ambitni młodzi zawodnicy akademickiego klubu bardzo dzielnie stawiali się o wiele bardziej doświadczonej drużynie z Przemyśla. Grali wyjątkowo agresywnie i od samego początku postawili wysoką obronę, przez którą gracze nadsańskiej siódemki nie zawsze potrafili się przebić. Ponadto nie byli oni w stanie odskoczyć rywalom przez swoją własną nieskuteczność, gdyż często w dogodnych sytuacjach obijali słupki i poprzeczkę bramki przyjezdnych. Ostatecznie po 18. minutach Harcerzom udało się uzyskać dwubramkową przewagę (9:7).
Potem jednak miejscowych dopadł marazm, spowodowany m.in. podwójnym wykluczeniem. Przez 6 minut nie potrafili oni zdobyć ani jednej bramki, a w tym czasie piłkarze AZS-u aż czterokrotnie pokonali Pawła Sara. Tak słaba postawa przemyślan bardzo zaniepokoiła kibiców i sztab szkoleniowy, który nie mógł już skorzystać z przerwy na żądanie. Do finałowej syreny udało im się wprawdzie wyrównać, a autorem gola na 13:13 był Łukasz Hataś - najskuteczniejszy w zespole SRS-u, głównie za sprawą dobrze wykonywanych rzutów karnych.
Druga połowa znowu była popisem wzajemnej nieskuteczności, lecz ku uciesze publiki wreszcie przewagę zaczęli osiągać gospodarze. Pomiędzy słupkami bramki Czuwaju pojawił się Henryk Rycharski , któremu koledzy po raz kolejny mogą sporo zawdzięczać. Jego skuteczne interwencje wprowadziły spokój w obronie i były podstawą do tego, aby wreszcie uciec rywalom na więcej niż dwa trafienia. Sprawę ułatwiły też dwuminutowe wykluczenia przyznawane przez wyjątkowo aktywną tego dnia sędziowską parę Jakub Czochra - Michał Szpinda. Po 40. minutach i kolejnym udanym rzucie z 7 metra Hatasia Harcerze prowadzili 19:15.
Prawdziwy odjazd zaczął się 5 minut później. Podopieczni Piotr Kroczka i Przemysława Korobczaka pięć razy z rzędu pokonali Marka Kwiatkowskiego. Wszyscy spodziewali się powiększenia wygranej, lecz przez wprowadzenie do gry rezerwowych, goście zdołali jeszcze nieco odrobić w ostatnich 10 minutach stratę. Ponadto znów do gry wkroczyli sędziowie, którzy bardzo ostro karali za niemal najdrobniejsze przewinienia. W efekcie miejscowi zakończyli mecz bez dwóch graczy na boisku.
Po zwycięstwie 33:27 na pewno poprawią się nieco humory w Przemyślu, lecz nad stylem nadal trzeba bardzo dużo pracować. Kolejne pojedynki mogą mieć bardzo duże znaczenie dla układu tabeli i z pewnością jeśli Czuwaj marzy o pierwszej szóstce, musi zacząć wygrywać również na wyjazdach. Dogodną ku temu okazją będzie mecz 7. kolejki w Ostrowcu Świętokrzyskim przeciwko lokalnemu KSZO.
Czuwaj Przemyśl - AZS UZ Zielona Góra 33:27 (13:13)
Czuwaj: Sar, Rycharski - Puszkarski, Dejnaka 1, Stołowski 5, Wańkowicz 2, Hataś 8, Żak 3, Misiewicz 4, Skręt 1, Kroczek 6, Kubisztal 5
AZS UZ: Kwiatkowski, Długosz - Nieradko 4, Orliński 1, Kociszewski 3, Cenin, Jaśkowski 2, Gintowt 6, Szarłowicz 1, Dziatkiewicz, Urbańczak 2, Pedryć 3, Matuszak 2
Kary:
Czuwaj - 16 minut
AZS UZ- 18 minut
Karne:
Czuwaj - 7/7
AZS UZ - 6/8
Sędziowie: Jacek Czochra, Michał Szpinda (Zwierzyniec/Zamość)
Widzów: 250