Reprezentacja Polski podczas turnieju w Wiedniu na początek minimalnie przegrała z Austrią, później pewnie pokonała Serbię, a na koniec uległa Węgrom. - Myślę, że w Wiedniu pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony i turniej można uważać za udany, chociaż nie spoczywamy na laurach i wiemy, że możemy grać lepiej. Czasami nam brakowało troszkę szczęścia, jak choćby w meczu z Austrią, ale mimo porażki zeszliśmy w nim z parkietu z podniesionymi głowami, gdyż wiedzieliśmy, że zrobiliśmy wszystko, by wygrać. Z Serbią od początku do końca dyktowaliśmy warunki i nawet przez chwilę nie daliśmy cienia nadziei przeciwnikom, że mogą wynieść pozytywny rezultat. Z meczu na mecz gramy coraz lepiej, co bardzo cieszy. Trzeba podkreślić, że nie był to słabo obsadzony turniej - zauważył Patryk Plaszczak. - Jeśli chodzi o moją postawę, to rozegrałem dobre zawody i każdymi kolejnymi meczami oraz treningami będę starał się przekonać trenerów kadry, że zasługuję na miejsce w drużynie - dodał.
[ad=rectangle]
Plaszczak jest w specyficznym położeniu, gdyż kadrę młodzieżową prowadzą jego trener z klubu oraz kolega z drużyny. - Nie odczuwam, że jestem na uprzywilejowanej pozycji. Każdy zawodnik powołany na kadrę traktowany jest tak samo. Jesteśmy jedną drużyną i każdy z nas, niezależnie ile gra, wnosi coś do zespołu - stwierdził bramkarz Wybrzeża Gdańsk, który w kadrze młodzieżowej ma dwóch mocnych konkurentów. - Mateusz Kornecki i Adam Morawski są naprawdę dobrymi bramkarzami, ale ja nie składam broni i będę walczył do samego końca o miejsce w składzie na kwalifikacje do mistrzostw świata. Każdy z nas ciężko pracuje na treningach, bo wiemy że bramka w kadrze wygląda na dobrze. Staramy się przekonać do siebie trenerów - stwierdził Patryk Plaszczak.
Dla absolwenta Szkoły Mistrzostwa Sportowego, który ubiegły sezon spędził w Meblach Wójcik Elbląg, ten sezon jest pierwszym, w którym gra w PGNiG Superlidze. - Kilka spotkań pokazało, że nie ma tu miejsca dla słabych. To już jest elita. W każdym meczu trzeba walczyć na 120 procent od samego początku, do ostatniego gwizdka, by zgarnąć upragnione dwa punkty - powiedział urodzony w 1994 roku bramkarz.
W sobotę Wybrzeże Gdańsk zagra ze swoim sąsiadem w tabeli - Śląskiem Wrocław. To bardzo ważne spotkanie dla obu drużyn. - Jest to mecz za cztery punkty, bo zarówno drużyna z Wrocławia, jak i my jesteśmy beniaminkiem. Wygrana w tym spotkaniu poprawi naszą pozycję w tabeli. Na pewno będziemy walczyć i zrobimy wszystko, by zwyciężyć - zakończył bramkarz czerwono-biało-niebieskich.