- Jestem bardzo zawiedziony po tym meczu. Nie z powodu jego wyniku, a stylu, w jakim tę porażkę ponieśliśmy. Mieliśmy w tym meczu trzydzieści minut dobrej gry. Początek drugiej połowy był w naszym wykonaniu katastrofalny. To nas trochę dobiło - przyznaje Patrik Liljestrand, trener Górnika Zabrze.
[ad=rectangle]
W pierwszej części gry z Orlen Wisłą Płock świetne zawody w bramce zabrzan rozgrywał Sebastian Suchowicz. - "Suchy" przed przerwą był rewelacyjny. Po przerwie bronił na spółkę z Mateuszem Korneckim i skuteczność nie była już taka dobra. My też nie najlepiej graliśmy pod bramką rywala. Jeśli się nie rzuca bramki w 24 rzutach, to trudno myśleć o korzystnym wyniku - przekonuje szkoleniowiec Trójkolorowych.
Plany śląskiej ekipy na ten mecz były ambitne. - Chcieliśmy w tym meczu powalczyć o punkty, bo naprawdę potrafimy grać lepiej niż w całym meczu to pokazaliśmy. Musimy oczywiście pamiętać, że Orlen Wisła Płock to dobry zespół, ale nam taka gra nie przystoi - podkreśla 47-latek.
Nie najlepiej w meczu z Nafciarzami górniczy zespół tworzył też akcje w ataku pozycyjnym. - Podania muszą docierać do skrzydłowych, bo samą grą środkiem meczu nie wygramy. Obrona Orlen Wisły i Marcin Wichary po przerwie odwalili kawał dobrej roboty i właściwie to przesądziło o końcowym rezultacie tego spotkania - ocenia opiekun ekipy z Wolności.