Marin Sego: To był dla mnie dziwny mecz

Zawodnicy Vive Tauronu Kielce zdeklasowali w meczu 9. kolejki PGNiG Superligi wicemistrzów Polski Orlen Wisłę Płock. To było szczególne spotkanie dla Marina Sego.

Pierwsza w tym sezonie odsłona "Świętej wojny" okazała się widowiskiem jednostronnym. Kibice wyrównane spotkanie mogli oglądać jedynie przez pierwsze trzy minuty, później wydarzenia boiskowe całkowicie zdominowali kielczanie. Nafciarze z minuty na minutę wyglądali z kolei na coraz bardziej zagubionych i zrezygnowanych.

- Już na początku spotkania uzyskaliśmy pięć, sześć bramek przewagi i dzięki temu grało nam się zdecydowanie lepiej - powiedział bramkarz żółto-biało-niebieskich, Marin Sego.
[ad=rectangle]
Spotkania na linii Płock - Kielce od lat elektryzują kibiców piłki ręcznej w Polsce. Dla Chorwata mecz w Orlen Arenie był jednak szczególnie ważny, bowiem po raz pierwszy przyjechał do Płocka po swoim przejściu do drużyny mistrza Polski.

- Grałem w Płocku dwa lata i teraz było trochę dziwnie. Przyjechałem z inną drużyną i wszyscy byli przeciwko nam, ale takie jest życie. Rozumiem kibiców. Wiedziałem, że tak będzie. Przygotowywałem się do tego psychicznie, musiałem się skoncentrować i po prostu pokazać to, co umiem najlepiej - powiedział Sego, który występ przeciwko swojemu byłemu klubowi może zaliczyć do udanych.

Po kolejnym wysokie zwycięstwie kielczan nad Nafciarzami pojawiły się głosy, czy pojedynki tych dwóch drużyn nadal można nazywać mianem "Świętych wojen". Zawodnicy Vive Tauronu Kielce tonują jednak nastroje i powtarzają, że to dopiero była pierwsza bitwa w tym sezonie,a  gra o najważniejsze trofea toczy się dalej.

- Oczywiście tak wysoka wygrana robi wrażenie, ale teraz Wisłę tworzą bardzo młodzi zawodnicy i potrzebują czasu żeby się zgrać. My mamy dobry zespół i jeżeli gramy na wysokim, wyrównanym poziomie, to drużynie z Płocka trudno jest z nami walczyć - skomentował Sego.

Komentarze (9)
avatar
Wiślak
11.11.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Marin pokazał jak wielkiej klasy jest bramkarzem. Mając między słupkami duet Szmal-Sego naprawdę zawodnicy z pola mogą czuć się spokojnie. Dokładając do tego zabójczy atak i książkową obronę ka Czytaj całość
avatar
Gargoin
11.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
"musiałem się skoncentrować i po prostu pokazać to, co umiem najlepiej" - szkoda, że nie była to jego maksyma na mecze finałowe w zeszłym sezonie. Profesjonalista od siedmiu boleści. 
avatar
HANDBALL ZABRZE
11.11.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
avatar
Miasto mistrzów - Kielce
10.11.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pełen profesjonalizm Marin,wczoraj interwencje miał bardzo udane.Ale potrafi grać lepiej niż dotychczas. 
avatar
kibiCK
10.11.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Nie wiem kto wczoraj zagrał lepiej Sego czy Szmal. Obaj bronili bardzo dobrze. Na dobrą sprawę to nie mamy bramkarza numer 1 i 2.