Mistrzowie Polski wciąż niepokonani! - relacja z meczu Aalborg Handbold - Vive Tauron Kielce

Vive Tauron Kielce kontynuuje zwycięski marsz w Lidze Mistrzów. W spotkaniu 5. kolejki Polacy pokonali na wyjeździe duński Aalborg Handbold 27:25. To piąty triumf kielczan w tych rozgrywkach.

Kielczanie przystępowali do pojedynku z wicemistrzem Danii osłabieni brakiem trzech kontuzjowanych zawodników - Julena Aguinagalde, Tobiasa Reichmanna i Tomasza Rosińskiego. Na domiar złego do pełnej sprawności po urazach wracają dopiero Grzegorz Tkaczyk, Piotr Chrapkowski i Piotr Grabarczyk. Mimo to podopieczni Talanta Dujszebajewa stawiani byli w roli faworytów do zwycięstwa. Trudno się jednak dziwić, bo polski zespół wygrał jak do tej pory wszystkie swoje spotkania i był liderem grupy D. Tymczasem gospodarze plasowali się na trzeciej pozycji ze stratą trzech punktów.
[ad=rectangle]
Obie siódemki w defensywie rozpoczęły ten pojedynek od ustawienia 5-1, które okazało się na tyle skuteczne, że przysłowiowy worek z bramkami długo nie mógł otworzyć się na dobre. Żadna z drużyn nie forsowała też nadmiernie tempa gry. W 5. minucie kielczanie prowadzili 2:1 po golach Michała Jureckiego a także Ivana Cupicia, po dziesięciu minutach mistrzowie Polski wciąż utrzymywali jednobramkowe prowadzenie (3:2), ale kiedy Krzysztof Lijewski dorzucił czwartą bramkę, trener Duńczyków poprosił o czas.

Najmocniejszym punktem w zespole Aalborga był Szwed Emil Berggren i to dzięki niemu gospodarze dotrzymywali kroku Vive. jednak po kwadransie spotkania przewaga podopiecznych Talanta Dujszebajewa zaczęła coraz bardziej się zaznaczać. Kiedy potężną bombę z drugiej linii posłał do bramki Duńczyków Karol Bielecki , wynik brzmiał już 7:11. W tym momencie trener Jesper Jensen po raz drugi poprosił o przerwę, aby przekazać uwagi swoim zawodnikom. Gospodarze zmienili m.in. ustawienie w obronie na 6-0.

Tuż po wznowieniu miała miejsce kontrowersyjna sytuacja, kiedy bramkarz mistrza Polski Sławomir Szmal wyszedł poza pole karne, żeby zatrzymać kontratak gospodarzy i zderzył się z Havardem Tvedtenem. Miejscowi domagali się ukarania Polaka, ale sędziowie uznali, że stroną faulującą był jednak Norweg. Ten sam zawodnik w 27. minucie rzucił gola kontaktowego i było już tylko 10:11. W samej końcówce pierwszej połowy kielczanie przeżywali trudne chwile, kiedy dwie minuty kary otrzymał Krzysztof Lijewski. Mimo to goście zdołali utrzymać skromną przewagę (12:13).

Po zmianie stron Vive bardzo szybko miało szansę na podwyższenie prowadzenia, ale rzut karny zmarnował Denis Buntić. Problemu z trafieniem po raz szósty do kieleckiej bramki nie miał natomiast Emil Berggren, który doprowadził do remisu (13:13). Dopiero w 38. minucie żółto-biało-niebiescy ponownie przejęli inicjatywę (14:18), a tu w dużej mierze za sprawą dobrze dysponowanego Krzysztofa Lijewskiego oraz prostych błędów Duńczyków w ataku. Vive wyraźnie znalazło też sposób na oszukanie defensywy gospodarzy.

Niestety, kielczanie zamiast odjechać rywalom na dobre, zarobili dwie minuty kary, a po chwili, ukarany wykluczeniem Piotr Chrapkowski, wszedł na plac gry, za co otrzymał kolejne dwie minuty. W rezultacie mistrzowie Polski musieli radzić sobie przez ponad trzy minuty we czwórkę przeciwko sześciu gospodarzom. Zanim Vive ponownie było w komplecie, było już 17:19. Na domiar złego w 45. minucie Sanger Sagosen zdobył w końcu gola kontaktowego.

Polski zespół potrafił jednak po raz kolejny błyskawicznie uciec rywalom. Już w 47. minucie było 18:22, w czym duża zasługa dobrej gry obronnej Vive. Nie był to jeszcze koniec emocji. Miejscowi walczyli do samego końca. Na pięć minut przed końcową syreną Ivan Cupić zdobył bramkę rzutem przez całe boisko, w chwili gdy Aalborg wycofał bramkarza. Na tablicy świetlnej było w tym momencie 22:26 i wydawało się, że nic złego kielczanom stać się już nie może. Ostatecznie Vive Tauron Kielce wygrało swój piąty z rzędu mecz w Lidze Mistrzów.

Aalborg Handbold - Vive Tauron Kielce 25:27 (12:13)

Aalborg: Westphal, Erevik - Barud 4, Berggren 7, Engelbrecht, Guardiola, Gustafsson 1, Jensen Ch. 3, Jensen S., Larsen 1, Pedersen 2, Sagosen 4, Slundt, Tvedten 3.
Karne: 0/0
Kary: 4 min. (Sagosen i Berggren po 2 min.)

Vive: Szmal, Sego - Bielecki 4, Buntić 2, Chrapkowski 3, Cupić 5, Grabarczyk, Jachlewski 1, Jurecki 1, Lijewski 6, Musa 1, Strlek, Tkaczyk 1, Zorman 3.
Karne: 0/1
Kary: 6 min. (Lijewski - 2 min.; Chrapkowski - 4 min.)

Sędziowie: Dalibor Jurinović i Marko Mrvica (obaj Chorwacja)

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Dinamo Bukareszt 10 7 0 3 293:280 14
2 Orlen Wisła Płock 10 7 0 3 278:250 14
3 Elverum Handball 10 6 1 3 278:272 13
4 Abanca Ademar Leon 10 5 2 3 252:251 12
5 Riihimaeki Cocks 10 2 2 6 246:269 6
6 Wacker Thun 10 0 1 9 268:293 1
Komentarze (70)
avatar
HBL
17.11.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szkoda końcówki. Mecz w sumie pod kontrolą. Martwi mnie jedynie że prowadząc kilkukrotnie 3 -4 bramkami nie potrafimy dobić przeciwnika.
Duńczycy zagrali naprawdę ambitnie. My w większości prze
Czytaj całość
avatar
EQ Iskra
17.11.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Widzę, że szkoda pisać nawet. Racja ZKS-a jest nad wszelkimi innymi racjami i tylko jego racja :) 
avatar
EQ Iskra
17.11.2014
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Za decyzją sędziów stoi fakt, że zawodnik Aalborg-a ewidentnie chciał wymusić faul na czerwień. Widział bramkarza i jedynym jego celem był efektowny upadek. Było to tak rażące, że sędziowie opi Czytaj całość
avatar
Krzysztof Blumberg
17.11.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jak zawodnik biegnący wpada na bramkarza... to też jest z automatu?Sędziowie nie mają aż takich możliwości. 
avatar
uły uły
16.11.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szkoda roztrwonionej przewagi w ostatnich minutach,no ale najważniejsze są 2 punkty i obyło się bez kontuzji.