Goście wygrali na Dolnym Śląsku 29:20 (14:13), ale gospodarze nie muszą się wstydzić swojej postawy. Przez trzy kwadranse toczyli z liderem naprawdę wyrównany bój.
[ad=rectangle]
Początek spotkania nie zwiastował większych emocji. Świdniczanie wyszli na parkiet usztywnieni i gwardziści szybko odskoczyli na 5:1. Gdy jednak Szare Wilki opanowały emocje, faworyt zaczął mieć małe kłopoty. W 13. minucie po trafieniu Kamila Rogaczewskiego na tablicy wyników pojawił się pierwszy remis - 6:6. Trzy minuty później, po kolejnej udanej akcji gospodarzy trener Rafał Kuptel nie wytrzymał i poprosił o czas, aby zmobilizować swoich zawodników do bardziej starannej gry. Do końca pierwszej połowy gwardziści nie pokazali jednak błysku - może z wyjątkiem Roka Simicia, który szalał na skrzydle.
Do przerwy Gwardia prowadziła 14:13. W szatni opolskiego zespołu musiało paść kilka mocniejszych słów, bo po zmianie stron goście zaczęli prezentować się zdecydowanie lepiej. Klasę udowadniał Adam Malcher. Gwardia rzuciła pięć bramek z rzędu i odskoczyła na 19:13. ŚKPR zerwał się jeszcze do walki, seria trzech trafień pozwoliła na zmniejszenie strat do stanu 16:19. W 48. minucie było jeszcze tylko 21:17, ale końcówka należała już zdecydowanie do lidera. Grając na coraz większym luzie szczypiorniści z Opola przeprowadzili kilka bardzo widowiskowych akcji i chociaż przez cały mecz świetnie w bramce ŚKPR-u radził sobie Błażej Potocki, to przewaga gości zaczęła szybko rosnąć. Ostatecznie Gwardia wygrała 29:20.
ŚKPR Świdnica - Gwardia Opole 20:29 (13:14)
ŚKPR: Potocki, Gil - K. Rogaczewski 7, Dębowczyk 4, Misiejuk 3, Motylewski 2, Węcek 1, Piędziak 1, Chaber 1, Krzaczyński 1, Rzepecki, Czerwiński, Bieżyński, Pułka
Kary: 10 minut
Karne: 4/3
Gwardia: Malcher, Buchcic - Simić 9, Jankowski 5, Lasoń 5, Trojanowski 3, Mokrzki 3, Rumniak 2, Knop 1, Płócienniczak 1, Swat, Scepanović, Zeljić, Ciosek, Całujek
Kary: 2 minuty
Karne: 5/3
Widzów
; 170
Sędziowali: Bloch (Radzionków), Toczyński (Zabrze)