Wydawało się, że po problemach na początku sezonu, Wybrzeże Gdańsk zaczęło już grać równo przez cały mecz. W sobotę czerwono-biało-niebieskim zdarzył się jednak bolesny przestój. - W pierwszej połowie straciliśmy dziesięć bramek w ciągu dwunastu minut i to zdecydowało. Przykro mi to mówić, ale przytrafił nam się kolejny przestój. Z takim przeciwnikiem jak MMTS nie może nam się to przytrafiać. Mieliśmy całą drugą połowę na odrobienie strat, ale się to nam nie udało - powiedział Hubert Kornecki.
[ad=rectangle]
Kibice zgromadzeni w hali AWFiS przecierali oczy ze zdumienia patrząc, co robią na boisku szczypiorniści Wybrzeża. - Coś się u nas zablokowało i w pewnym momencie zwariowaliśmy. Oddawaliśmy szybkie rzuty, podawaliśmy w ręce rywala. To się zemściło - żałuje Kornecki.
Przed gdańszczanami trudne dni. - Jedziemy do Wągrowca. Potem czeka nas mecz z Zagłębiem. Mam nadzieję, że przestaną nas męczyć choroby, bo mamy z nimi problem w drużynie od dwóch tygodni. W tym można upatrywać jakiegoś usprawiedliwienia. Jak wychodzimy na mecz, to staramy się o tym zapomnieć i grać o sto procent. W Wągrowcu i w Lubinie powalczymy o zwycięstwo - zdeklarował rozgrywający.
W ostatnim czasie gdańszczanie musieli radzić sobie bez Marcina Lijewskiego. - Trenerzy rotowali jak mogli. Ja starałem się ze swojej strony zrealizować plan gry na tej pozycji w stu procentach. Mam kilka zastrzeżeń do swojej postawy, ale każdy kto wchodzi w tej drużynie na boisko, oddaje za nią serce. Ciągle przytrafiają nam się fragmenty słabszej gry, ale walczymy na sto procent - zauważył Hubert Kornecki.