Biało-czerwoni długi czas utrzymywali w okolicach czwartej pozycji. W ostatnich czterech spotkaniach podopieczni Witolda Rojka wywalczyli zaledwie 1 punkt i na półmetku zmagań z dorobkiem 12 punktów są sklasyfikowani na siódmej pozycji. - Pierwszą rundę można ją podsumować jako średnią w naszym wykonaniu. Apetyty na początku sezonu po wygrywanych spotkaniach rosły. W kilku ostatnich meczach nogach nam się powinęła. Nie wiem czy brakło trochę sił czy też szczęścia i niestety jesteśmy na tym miejscu na którym jesteśmy - podsumowuje Maciej Adamczyk, bramkarz Ostrovii.
[ad=rectangle]
W ostrowskim zespole najbardziej żałują spotkań w Chrzanowie i Legnicy, gdzie rywale przeważali w końcówkach szalę na swoją korzyść. Problemem w klubie z Wielkopolski w pierwszej części sezonu były kontuzje kilku graczt. Na początku grudnia operacji kontuzjowanego kciuka poddał się podstawowy rozgrywający Mateusz Jedwabny. Trener Rojek na środku rozegrania korzystał między innymi z Michała Bałwasa, który nominalnie występuje na skrzydle. - Na środku jest dużo więcej pracy. Tak naprawdę na skrzydle można liczyć tylko na kolegów. Na środku samemu kreuje się grę, to dla mnie nowe doświadczenie i nawet mi się to podoba - mówi Bałwas, który po kilku sezonach spędzonych w ekstraklasie wrócił do macierzystego klubu.
Runda rewanżowa na pierwszoligowych parkietach rozpocznie się 24 stycznia. Ostrovia rozpoczyna ją od dwóch pojedynków we własnej hali, kolejno z drużynami ŚKPR Świdnica i MTS Chrzanów. - Przed sezonem doszło do zespołu kilku chłopaków włącznie ze mną i potrzebowaliśmy trochę czasu na zgranie. Przerwę w rozgrywkach wykorzystamy na odpowiednie przygotowanie do drugiej rundy, w której powinniśmy zagrać jeszcze lepiej - kończy Bałwas.
W KPR Ostrovia lekki niedosyt na półmetku
Słabą końcówkę pierwszej rundy na zapleczu ekstraklasy zanotowali szczypiorniści KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski. Biało-czerwoni zajmują miejsce w środku tabeli grupy B.
Źródło artykułu: