Spotkanie przewodzących tabeli grupy D ekip zapowiadało się niezwykle ekscytująco. Typowani jako jedni z faworytów mistrzostw w Katarze Duńczycy już w pierwszej kolejce niespodziewanie stracili punkt w rywalizacji z Argentyną. Ekipa Gudmundura Gudmundssona w starciu z egzotycznym rywalem z Ameryki Południowej wykorzystała tym samym przysługujący jej limit błędów i w meczu z reprezentacją Niemiec musiała sięgnąć po zwycięstwo.
[ad=rectangle]
Niemiecka drużyna przed wtorkowym pojedynkiem w hali Lusail Multipurpose Hall nie była jednak na straconej pozycji. Bundesteam w dwóch pierwszych kolejkach spisał się nadspodziewanie dobrze, ogrywając m.in. reprezentację Polski, a w niedzielę po kapitalnym występie w drugiej części meczu pokonał Rosjan.
To właśnie ekipa Dagura Sigurdssona lepiej rozpoczęła wtorkową rywalizację, już w 5. minucie wychodząc na prowadzenie 3:1. Liderami niemieckiego zespołu od pierwszych sekund spotkania byli Uwe Gensheimer, Steffen Weinhold i Patrick Groetzki, na barkach których w głównej mierze spoczywał ciężar odpowiedzialności za wyniki zespołu.
Duńczycy na dobry strat rywali szybko odpowiedzieli jednak bramkami duetu obrotowych René Toft Hansen - Henrik Toft Hansen. Od tego momentu praktycznie do końca pierwszej połowy oba zespoły prowadziły bardzo wyrównaną walkę, jednocześnie nie przebierając w środkach w defensywie. Duńczycy niespodziewanie często mylili się w ofensywie, na czym korzystali niemieccy skrzydłowi, natychmiast ruszając do kontrataków.
Po trzydziestu minutach gry na tablicy świetlnej widniał wynik 16:16 i remisowy rezultat utrzymywał się również przez pierwsze dziesięć minut drugiej połowy. Wówczas jednak serię skutecznych interwencji zanotował Silvio Heinevetter, w kontrze po raz kolejny odnaleźli się Gensheimer i Groetzki i na kwadrans przed końcem rywalizacji Niemcy wygrywali 24:21.
Duńczycy rzucili się wówczas w pogoń, choć agresywnie grająca defensywa rywali skutecznie utrudniała im rozgrywanie ataku pozycyjnego. Na cztery minuty przed końcową syreną wicemistrzowie świata dopięli jednak swego i trafienia Caspera Mortensena oraz Hansa Lindberga doprowadziły do remisu 28:28. Kolejna bramka Lindberga doprowadziła w 59. minucie do stanu 30:30 i choć Niemcy mieli w samej końcówce kilka okazji do przechylenia szali zwycięstwa na swą korzyść, to żadnej z nich nie wykorzystali.
Podział punktów oznacza, że w tabeli grupy D utrzymał się status quo. Niemcy pozostali na pozycji lidera z dorobkiem pięciu punktów i o jedno oczko wyprzedzają Duńczyków oraz Polaków.
Z Ad-Dauhy dla SportoweFakty.pl
Maciej Wojs
Dania: Landin (7/27 - 26%), Green (4/14 - 29%) - Christiansen 6, Mortensen 1, Eggert 5 (3/3), Schmidt 1, Spellerberg 1, Noddesbo, Svan Hansen 3, Lindberg 2 (1/1), R. Toft Hansen 2, Mollgaard 1, Sondergaard, H. Toft Hansen 2, Hansen 6, Damgaard.
Karne: 4/4.
Kary: 6 min.
Niemcy: Lichtlein (5/22 - 23%), Heinevetter (5/18 - 28%) - Kneer, Gensheimer 6 (3/4), Sellin, Wiencek 1, Pekeler 3, Groetzki 6, Weinhold 8, Strobel 3, Schmidt, Kraus, Müller, Schöngarth, Böhm, Drux 4.
Karne: 3/4.
Kary: 10 min.
Kary: Dania - 6 min. (R. Toft Hansen - po 4 min.; Mollgaard - 2 min.); Niemcy - 10 min. (Kneer, Wiencek, Pekeler, Schmidt, Müller - po 2 min.).
Sędziowali: Sabroso Ramirez oraz O. Raluy Lopez (Hiszpania)
Ale to co działo s Czytaj całość