Zadanie wykonane, Saudyjczycy rozbici. "Baza kadry odpoczęła"

Polscy szczypiorniści rozbili w czwartek reprezentację Arabii Saudyjskiej, pieczętując swój awans do 1/8 finału MŚ w Katarze. - To był idealny mecz, by nabrać więcej pewności siebie - mówili Polacy.

Maciej Wojs
Maciej Wojs
- Chcieliśmy zacząć ten mecz agresywnie, żeby szybko wynik stał się bezpieczny. W drugiej połowie mieliśmy już wysokie prowadzenie, mecz był pod naszą kontrolą. Taka wysoka przewaga, jak i zwycięstwo cieszy - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Andrzej Rojewski.
Czwartkowe spotkanie z Arabią Saudyjską równie dobrze mogłoby zakończyć się po kilkunastu minutach rywalizacji, kiedy Polacy mieli już solidną przewagę bramkową. Nasi zawodnicy zmagania zaczęli od prowadzenia 4:1, później ich przewaga wzrosła do stanu 10:4, a na przerwę zeszli prowadząc 17:6. W drugiej połowie kontynuowali dobijanie przeciwnika.

- Dla nas to był idealny mecz, by złapać więcej pewności siebie, porzucać trochę i przede wszystkim odpocząć. Wiadomo, że podeszliśmy do tego spotkania trochę luźniej, ale to nie znaczy, że nie byliśmy skoncentrowani - stwierdził po końcowej syrenie Piotr Wyszomirski, który w meczu odbił 10 rzutów rywali i zagrał na 59-procentowej skuteczności.

Biało-czerwoni zwyciężyli ostatecznie Saudyjczyków aż 32:13, pieczętując awans do 1/8 finału mistrzostw w Katarze. Po końcowej syrenie trener Michael Biegler nie miał jednak zbyt zadowolonej miny. Niemiecki szkoleniowiec polskiej drużyny mógł mieć do swoich zawodników pretensje o rzuty karne, których zmarnowaliśmy aż sześć, martwiły go też urazy Kamila Syprzaka i Przemysława Krajewskiego.

- Dwa lata temu podczas mistrzostw w Hiszpanii po meczu z Arabią mieliśmy dwóch kontuzjowanych zawodników - Mariusz Jurkiewicz musiał pojechać do domu (pęknięta kość śródręcza - przyp. red.), a Adam Wiśniewski miał rozcięte czoło. Teraz też mamy dwóch kontuzjowanych. To nie jest dobra sytuacja - ocenił "Beagle".

Niemiec podkreślał, że w takich meczach najistotniejsza jest koncentracja. - Najważniejsze było dla nas, by zagrać ten mecz na serio. Chcieliśmy zrobić dokładnie to, o czym mówił Andrzej - zacząć mocno i przechylić szalę na swą korzyść już na początku. Jako trener mogę być niezadowolony z niektórych rzeczy, mogliśmy być bardziej skoncentrowani, ale nad takimi meczami nie ma się też co rozwodzić - dodał.

Dla selekcjonera polskiego zespołu istotne było również to, by podstawowi zawodnicy jego zespołu mogli w czwartkowym meczu trochę odsapnąć. Krzysztof Lijewski całe spotkanie spędził na ławce rezerwowych, Bartosz Jurecki grał raptem kwadrans, a Mariusz Jurkiewicz i Michał Jurecki spędzili na parkiecie po pół godziny.

- Takie było założenie. Trener rotował składem, dobrze że mieliśmy ku temu taką możliwość. W efekcie ci zawodnicy, którzy stanowią bazę kadry mogli trochę odsapnąć i odpocząć - stwierdził Syprzak.

Piątek będzie dla biało-czerwonych dniem przerwy w rywalizacji, nasi gracze odbędą jednak wieczorem trening przygotowujący do sobotniej potyczki z Duńczykami. Ten mecz zadecyduje o 2. miejscu w grupie D. - Miejmy nadzieję, że powalczymy do końca, stworzymy kolejny horror i końcówka będzie dla nas - zakończył Piotr Wyszomirski. Starcie z Duńczykami rozpocznie się o godz. 19:00.

Z Ad-Dauhy dla SportoweFakty.pl,
Maciej Wojs

Oceny SportoweFakty.pl: Bramka na medal, bezlitosny Kamil Syprzak

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×