Szczypiorniści to gladiatorzy. Tutaj nie ma że boli
- Nie będziemy się teraz pierdołami zajmować. Dwa ketonale, voltaren i jedziemy dalej - tak Piotr Chrapkowski zareagował na pytanie o skręconą kostkę.Polscy piłkarze ręczni po raz kolejny w ostatnich latach mają swoje pięć minut. Brązowy medal przywieziony z mistrzostw świata w Katarze spowodował, że cały kraj ponownie zainteresował się tą dyscypliną sportu.
Zrywają ścięgna, łamią kości
Wyobraźmy sobie taki eksperyment. Przenieśmy dowolnego piłkarza lub siatkarza (dwie najpopularniejsze dyscypliny w naszym kraju) do sekcji szczypiorniaka. Na kilka dni. Gwarantuję, sportowiec uciekłby, gdzie pieprz rośnie. W piłce ręcznej nie ma miejsca dla mięczaków. Były reprezentant Polski - Artur Siódmiak - w jednym z wywiadów przyznał: - Zrywamy ścięgna, więzadła, łamiemy kości, tutaj trzeba być odpornym na ból, wyjątkowo odpornym.
Często nazywamy ich gladiatorami, cyborgami, maszynami. Codziennie, na każdym treningu, kilkadziesiąt razy upadają na ziemię, zderzają się z rywalem, ich głowy są narażone na ciężkie kontuzje. Takie, jaka przydarzyła się choćby Karolowi Bieleckiemu. O stracie oka polskiego szczypiornisty pisaliśmy już wielokrotnie. - Brak jednego oka nie przeszkadza mi ani w grze, ani w codziennym życiu. Niemal od samego powrotu po kontuzji nie mam na boisku żadnych problemów - powtarza Karol. Nic dodać, nic ująć.
Wielkie chłopy, twarde podłoże
O tym, że piłka ręczna jest dyscypliną tylko dla twardzieli wiedzą także specjaliści. Doktor Tadeusz Ściński z Kliniki Ortopedycznej Centrum Medycyny Sportowej w Warszawie przyznał: - W moim przekonaniu to chyba najbardziej kontuzjogenny sport zespołowy. Są tam duże prędkości, wielkie chłopy, małe boisko oraz twarde i śliskie podłoże. To wiąże się z częstymi upadkami, zarówno na kończynę górną, jak i dolną.
Karol Bielecki - 202 cm wzrostu, 100 kg wagi, Michał Jurecki - 202 cm, ponad 100 kg, Kamil Syprzak - 208 cm, ponad 110 kg. Te liczby robią wrażenie. Każde starcie z taką "ścianą" może zakończyć się tragicznie. To, jakby wyjść do ringu z Władimirem Kliczko. Dla przeciętnego człowieka 60 minut spędzonych na parkiecie mogłoby zakończyć się wizytą w szpitalu. O ile te 60 minut byłby w stanie w ogóle wytrzymać.
Sportowi lekarze mówią głośno, że nawet rugby nie jest tak kontuzjogenne: - Tam przynajmniej podłoże jest miękkie. Upadek na trawę aż tak nie boli.
Musisz zejść, bo krwawisz
Najważniejsze imprezy - jak mistrzostwa świata czy Europy - to najbardziej wyczerpujące chwile dla piłkarzy ręcznych. Spotkanie rozgrywane co drugi dzień - organizm nie ma szans na regenerację. Urazy nakładają się na siebie, masażyści i lekarze mają pełne ręce roboty, ale i tak przegrywają z naturą. Sportowcy wstają rano z wielkim bólem. Z każdym dniem turnieju ich samopoczucie jest coraz gorsze. - Dwa ketonale, voltaren i jedziemy dalej - słowa Piotrka Chrapkowskiego, które wypowiedział po zwycięskim ćwierćfinale z Chorwatami, doskonale opisują przeciwności z jakimi zmagają się szczypiorniści.
Kiedy - podczas tego samego meczu - Andrzej Rojewski zderzył się z rywalem i rozciął skórę, nie miał zamiaru korzystać z pomocy lekarskiej. - Hej, musisz zejść, bo krwawisz - w końcu powiedział do niego sędzia.
Dopiero w tym momencie nasz zawodnik poczuł, że coś rzeczywiście jest nie tak. Dotknął ręką głowy, zobaczył zakrwawioną rękę. - Szybciej, szybciej - chwilę potem poganiał lekarza, który bandażował mu głowę. Nie zdążył upewnić się, że opatrunek jest porządnie założony, Rojewski już był z powrotem na parkiecie.
Adrenalina jest często tak wielka, że szczypiorniści grają z poważnymi kontuzjami. Podczas meczu o 3. miejsce mistrzostw świata w 2009 roku Bartłomiej Jaszka nabawił się złamania nadgarstka. Po jednej z akcji padł na parkiet, zwijał się z bólu. Lekarze podejrzewali, że to poważna kontuzja. Przekazali informację Bogdanowi Wencie, selekcjoner podszedł do zawodnika i usłyszał: - Trenerze, nie róbmy sobie jaj, nie ma się co oszczędzać.
Po meczu w szatni wył z bólu. Zeszło znieczulenie, puściły emocje, skończyła się andrenalina. Po tej sytuacji niemiecki "Bild" nazwał Jaszkę "Harter Hund" (w dosłownym tłumaczeniu: "twardy pies"). To tylko jeden z przykładów, wielu przykładów.
Musi boleć
- Urazy to w piłce ręcznej normalna sprawa. Często śmiejemy się z kolegami, że jak Cię rano przy wstawaniu z łóżka nic nie boli, to znaczy, że poprzedniego dnia obijałeś się na treningu czy meczu - powiedział Grzegorz Tkaczyk, który swego czasu miał poważną kontuzję kolana. Doskonale więc wie o czym mówi.Zdarte łokcie, siniaki na nogach, podrapana twarz, tak przez większą część roku wygląda szczypiornista. Kiedy podczas wakacji piłkarz ręczny zakłada t-shirt i krótkie spodenki, to ludzie aż łapią się za głowy. - Pewnie miał poważny wypadek - szepczą między sobą.
Za kilka dni pył po sukcesie w Katarze opadnie. Nie zapominajmy jednak o naszych gladiatorach. Obserwując spotkanie ligowe, czytając relację z meczu czy nawet zerkając na ligową tabelę przypomnijmy sobie, ile potu i krwi wylewają, jak narażają swoje zdrowie. To ich pasja. Gdyby było inaczej, wybraliby inny zawód. Na przykład hydraulika.
-
milekkibic Zgłoś komentarz
W koncu jakiś Redaktor napisał PRAWDĘ BRAWO!!!! -
Grazyna Salacz Zgłoś komentarz
Tak tak duze gratulacje dla pilkarzy recznych -
pucio-stary-bucio Zgłoś komentarz
sposób ich wykorzystywania) zespołu zdradzający ...zagubienie. Może -jeśli to jego zasługa?- jedynie fakt ,iż nasze orły rzeczywiście za niego odmieniły swoją grę w obronie można mu przypisać na plus. Ale.....w najważniejszym momencie-końcówka z Katarem- to niestety było DNO! 2.Biegler c.d.: Zestawienie pierwszej siódemki- kiedy pyta się przeciwników ,niepolskich dziennikarzy o największe zagrozenie ze strony polskiego teamu wszyscy zgodnie wskazują na Bieleckiego. On wciąż ma tę markę i nie bez przyczyny. zresztą fakty dowodzą tego. Kiedy jest na boisku i wychodzi w górę ,to w ułamku sekundy broni 3 przeciwników. Ergo pozostały rozkład sił na boislu jest jak 3:5 na nasza korzyśc . Czy tego na miły Bóg nikt nie dostrzega? Zresztą pokazał to nadzwyczajnie sam Kola asystując w stylu -nawiązując do koszykówki- Magica Johnsona. Tych asyst w stosunku do jego obecności na boisku było tyle ,że można powiedzieć,że on do tego dorósł i polubił....pomimo posiadania ....połowy aparatu postzregania!. Jednak -zaczał to Wenta!- Kola jest moim sdaniem sekowany. Wenta robił to ostentacyjnie(nie znam motywu-będący bliżej pewnie wiedzą) nie dając mu grać. Biegler robi identycznie -nie ma Koli w I 7. Wchodzi i widać ,że jest zestresowany. Ale nawet jeśli wali budy ,to i tak gra b. mało(o wykorzystywaniu przewagi ,którą jego wyskok do rzutu od razu czyni w ogóle nie ma mowy),a zwykle pretekstem jest pierwszy odpał. W tym momencie zwrócę uwagę na dwóch zawodników: Jurkiewicza i Rojewskiego. Ich statystyki są naprawdę marne! Ilośc niewymuszonych strat(czyli w praktyce w ręce przeciwnika ) i ich konsekwencji -w praktyce kontratak i buda- nikt nie bierze pod uwagę. Proszę zapoznać się z tymi statystykami-są miażdżace ,zwłaszcza dla Jurkiewicza...który uchodzi za jakiegoś super grajka. Przypomnijcie sobie jego forsowanie za wszelką cenę swoich indywidualnych zagrań(czyt. rzutów-nie przeczę ,ze kilka wpadło),w których musiały być odpały (bo pozycja nie dawała szans). To samo z Rojewskim. A kiedy się całkowiie "zakiwali" i nawet nie mieli szans na oddanie rzutu ,to oddawali albo w ręce ,albo odrzucali na wysokości kostek (w praktyce wszystkie podania Rojewskiego do Bieleckiego) zazwyczaj Bieleckiemu i była strata. Notabene Jurkiewicz nie jest w stanie(?-.....niechęc?) podac piłki na pozycję rzutowa Bieleckiemu. 3. Zespołowośc,a w zasadzie "zespołowoścć" -patrz wyżej (Jurkiewicz ,Rojewski)-to należy dodac do tego jeszcze działalność Dzidzi-te same inklinacje co Jurkiewicz.tyle ,ze klasa inna;naturalnie o niebo wyższa. Jednak powinien opanować tez te swoje egoizmy. 4. Ustawienie:dlaczego dosłownie kilka razy zagrano na dwóch kołowych? Ile razy mieliśmy takie ustawienie(na B. Jureckiego i Syprzaka) ,to rozmontowywaliśmy przeciwników jak dzieci. Gdyby takie ustawienie było preferowane i na lewym rozegraniu stał Kola(z tekstem od trenera : graj swoje ,wal kiedy możesz i nie bój się ,że zdejmę cię po pierwszym odpale-swoją drogą gdybym miałbym mu coś radzić,to Kola używaj często(!) koziołka-patrz zrobiono fenomena z Szyby,który ma 1/3 PETRADY Bieleckiego i rzucił wszystko praktycznie koziołkiem,bowiem gdyby próbował otwartego rzutu w okno to prawa fizyki bylyby nieubłagane i byłby wyłapywany.-to wracam do zalety takiego ustawienia jestem pewien,ze nasze wyniki byłyby dużo lepsze. 5. Straty. Krótko: takiej ilości strat i to najgłupszych z głupich nie ma żadna inna drużyna. Czy nasi to w takim razie debile? Uważam ,ze nie .I krowa mur ominie. Można tego nauczyć-ale NIE słowami. motywacją. Należałoby ustalić regulamin-FINANSOWY- za głupie straty(jasny i przejrzysty) i niech "nieroztropni" płaca. 6. Ergo: gdyby poprawić to o czym wyżej pisze,to maieliśmy na tych mistrzostwach szansę na złoto. Kto winien poprawiac? Ano TRENER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dlatego jak najbardziej należą mu się słowa krytyki. Tu ktoś pisał z wyrzutem,ze jak to ? Krytykować trenera 3 drużyny świata? A czemu NIE? Jeśli były szanse na MISTRZOSTWO?! P.S.: jestem z czasów(epoki) Klempela(wówczas "raczkował" Wenta,w Wybrzeżu Gd.-nie miał nawet odwagi spojrzeć w oczy Waszkiewiczowi ,by ten mu podał....później zrobił z niego "kapciowego" (asystent,czy II trener-?)w reprezentacji,która prowadził). I powiem wam ,ze takiego grajka NIE było i na razie NIE ma. Walił naprawdę jak z armaty-a precyzyjny był do bólu,czyt. do CENTYMETRA! Można zapytać Kuchty! A trzeba podkreślić ,że przez 3/4 swojej kariery grał zawsze z "plastrem",a niekiedy dwoma!!! -
Petrochemia Zgłoś komentarz
jednak więcej tego kontaktu jest. -
Kazek Wojciechowicz Zgłoś komentarz
zyc trzeba, ale taki jest ten sport a p.reczna tez. Wiem, znam I tak sie mam a gralem przez prawie 40 lat!? Nie do uwierzenia. Kocham p.reczna I tak juz zostanie mimo wszystko I wiem, ze nie jestem odosobniony. -
MaroNBA Zgłoś komentarz
poskrecane kostki, polamane, powibijane palce, tylko jednej poszlo wiezadlo w kolanie, dosc glupio bo sie poslizgnela na plamie potu. Ja sam w kosza gralem, nie raz palca sie wybilo i gralo dalej, co najwyzej tape sie zalozylo by usztywnic palca i jazda dalej, skonczylo sie jak sie sypnelo kolano i to grubo, pamietacie D-Rose'a? w ciagu dwoch lat 2 kontuzje dwoch kolan? Wiezadlo i lakotka? ja to mialem w jednym kolanie za jednym razem, tyle ze zerwalem dwa wiezadla i lakotke. Kazdy sport ktory sie zaczyna uprawiac wyczynowo to ognisko kontuzji. -
21 GUNS Zgłoś komentarz
Są niezłomni,podobnie jak żużlowcy... -
MajaO Zgłoś komentarz
Cała drużyna dzielnie walczyła do końca mimo kontuzji, gratulacje dla chłopaków za brązowy medal! -
Marian2928 Zgłoś komentarz
Od roku moim ulubionym sportem jest piłka ręczna. -
jendker83 Zgłoś komentarz
może ci najwyżej wylądować na stopie przy bloku. A intensywność grania na najwyższym poziomie w obu sportach jest podobna - może nawet w siatce większa (ponad dwugodzinne spotkania to nic niezwykłego) - nasi siatkarze w trzy tygodnie na MŚ zagrali trzynaście spotkań. A co do kwestii kontuzji w sporcie, to bym naprawdę z chęcią podyskutował z lekarzem, który wygłosił to porównanie z rugby - poniosło gościa i to porządnie. Sport uprawiany profesjonalnie niesie ze sobą zagrożenie kontuzją. A jeśli już chcemy pogadać o wytrzymałości to porównajmy na przykład najlepszych na świecie piłkarzy ręcznych i tenisistów - może ci drudzy są mniejszymi twardzielami??? Aż tak bardzo różni się występ naszych na MŚ z występem takiego Murraya w Australian Open - siedem spotkań w dwa tygodnie, nawet jeśli totalnie zdominujesz przeciwnika, to i tak spokojnie półtorej godziny na korcie spędzisz - tu rezerwowy z ławki nie wejdzie. Spotkania trzygodzinne to nic niezwykłego - w Szlemach pięciosetówki mogą się ciągnąć po pięć i więcej godzin. Co więcej takich turniejów jest w sezonie cztery, a zawodnicy z czołówki grają przeciętnie coś pod dwadzieścia turniejów w sezonie. I co - siatkarz czy tenisista nie jest twardzielem? -
Kathleen Zgłoś komentarz
Nigdy nie zapominamy o naszych Gladiatorach. Im należy się dozgonny szacunek i podziw zawsze!!! Są wielcy, najlepsi!!! -
eire 2 Zgłoś komentarz
To , że to sport dla twardzieli wiadomo od zawsze . Gogusie w to nie grają . -
cezarWP Zgłoś komentarz
A już tak po prawdzie, to chyba żadem zawodowy sport ze zdrowiem w parze nie idzie. "Sport to zdrowie" ? - pewnie, w przypadku mojej sąsiadki uprawiającej poranny jogging.