Patryk Walczak jest swoją przygodę z handballem rozpoczął w MKS-ie Kusym Szczecin. Był tam wyróżniającym się zawodnikiem. W końcu sięgnęli po niego działacze Pogoni Szczecin. Jak to zawsze bywa z młodymi zawodnikami na początku jest im trudno. Tak samo było z młodym obrotowym. Potencjał jednak miał spory. Początkowo trenerzy stawiali na niego w obronie, w której sprzyjały mu dobre warunki fizyczne. Od sezonu 2014/2015 miał stać się pierwszoplanową postacią na pozycji kołowego. Dotąd nie zagrał jedynie w dwóch meczach, a do siatki rywali trafił już 40-krotnie. Bardzo ważne bramki dołożył w ostatnim meczu z Miedziowymi.
[ad=rectangle]
- Staram się wykorzystać daną mi szansę. Odszedł od nas Nenad Marković, bardzo dobry kołowy, dobrze grający zarówno w ataku jak i w obronie. Do tej pory wykorzystywany byłem tylko w defensywie. Musiałem bardzo dużo pracować nad atakiem. Uważam, że nadal muszę - ocenił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl sam zainteresowany.
W lipcu szczypiornista skończy 23 lata. Ciągle jest więc młodym zawodnikiem, sukcesywnie podnoszącym swoje umiejętności. Kibice w Grodzie Gryfa pamiętają jego grę w poprzednich latach. Zdarzało mu się pudłować z czystych pozycji. Obecnie to zupełnie inny gracz. Etatowy już reprezentant młodzieżówki. - Tak jak pan powiedział, jestem młodym zawodnikiem. Tak naprawdę jeszcze mnóstwo pracy przede mną. Zobaczymy co z tego będzie. Cieszę się jednak, że moja gra wygląda inaczej - przyznał.
Recepta na "sukces"? Jak zwykle ta sama. - Bardzo dużo pracuję nad rzutem, staram jak najwięcej dawać z siebie na treningach. Ogromną pomoc mam też ze strony kolegów z zespołu. Podpowiadają dużo rzeczy, podobnie jest z trenerami. Mam od kogo się uczyć - rzucił na koniec Walczak.