"Nam strzelać nie kazano" - relacja z meczu ŚKPR Świdnica - Czuwaj Przemyśl

Tylko 41 bramek padło w spotkaniu ŚKPR-u Świdnica z Czuwajem Przemyśl. Bardziej zdeterminowani byli się gospodarze, ale dwa punkty zabrali do domu goście, którzy po dramatycznym boju wygrali 21:20.

Debiutujący przed świdnicką publicznością trener ŚKPR-u Grzegorz Gowin miał pomysł na pokonanie Harcerzy. Kluczem miało być wyłączanie z gry Pawła Stołowskiego oraz powstrzymanie na kole Macieja Kubisztala. Z obu zadań jego podopieczni wywiązali się wręcz wzorowo, ale ciężką pracę wykonaną w obronie niweczyli koszmarną grą w ofensywie. Świdniczanie często nawet nie dawali szans wykazania się Pawłowi Sarowi, popełniając niezliczoną liczbę własnych błędów.

Niewykorzystanymi kontrami, przekroczeniami linii przy rzucie i podaniami wprost w ręce rywali można by obdzielić kilka spotkań. Goście też nie błyszczeli, kiksowali niemal równie często, ale w ostatecznym rozrachunku broni ich końcowy wynik. O kłopotach obu drużyn ze zdobywaniem bramek najlepiej świadczy fakt, że w ostatnich dziesięciu minutach padły... dwie bramki, a w całej drugiej połowie raptem piętnaście. 
[ad=rectangle]
W pierwszej połowie ton rywalizacji nadawali gracze Czuwaju. ŚKPR prowadził tylko raz 2:1 w trzeciej minucie. Ostatni remis (8:8) notowany był w 17. minucie. Czuwaj niemal cały czas utrzymywał przewagę 2-3 bramek, a przed zejściem do szatni powiększył ją nawet do czterech trafień (15:11). Ciężar zdobywania bramek wzięli na swoje barki Paweł Puszkarski i Mateusz Kroczek.

Również druga połowę lepiej rozpoczęli goście, którzy w 34. minucie odskoczyli na 17:11. Wtedy ŚKPR zacieśnił szyki obronne. Odrabianie strat szło jednak jak po grudzie. W 49. minucie Krzysztof Misiejuk zdobył kontaktową bramkę na 18:19, ale za chwilę, w ciągu niespełna dziesięciu sekund dwa gole z rzędu rzucił Kroczek i Czuwaj odskoczył na 21:18. Jak się później okazało właśnie na "oczku" zatrzymał się licznik gości. Konrad Gil, zastępujący w bramce ŚKPR-u kontuzjowanego Błażeja Potockiego robił co mógł, aby wspomóc kolegów. Przez jedenaście minut zachował czyste konto, między innymi broniąc w tym czasie rzut karny. Te wysiłki okazały się jednak daremne, bo w ofensywie na dobre zacięli się też jego koledzy. Widząc swoją niemoc bali się podejmować decyzje o rzucie. Wynik 21:20 ustalono w 54. minucie. Przez sześć ostatnich minut ani jedni, ani drudzy nie byli w stanie zakończyć akcji celnym rzutem.

Świdniczanie bardzo liczyli na dwa punkty w tym meczu. Zagrali niezwykle ambitnie, ale presja wyniku dodatkowo pętała im ręce. Do gry z nożem na gardle trzeba jednak szybko przywyknąć, bo miejsc na kolejne domowe wpadki już nie ma. Szare Wilki zagrają u siebie jeszcze z Viretem, Olimpią, MKS-em Kalisz i Olimpem. Chcąc realnie myśleć o wygrzebaniu się z miejsca barażowego muszą wygrać wszystkie te spotkania.

ŚKPR Świdnica - Czuwaj Przemyśl 20:21 (11:15)

ŚKPR: Gil, Bajkiewicz - K. Rogaczewski 5, Misiejuk 4, Piędziak 3, Ciosek 2, Chaber 2, Kłoda 2, Krzaczyński 1, P. Rogaczewski 1, Węcek, Motylewski, Pułka
Kary: 2 minuty
Karne: 2/2

Czuwaj: Sar, Orłowski - Puszkarski 7, Kroczek 7, Kusal 2, Stołowski 2, Kubisztal 2, Misiewicz 1, Dejnaka, Piechnik
Kary: 6 minut
Karne: 4/3

Widzów: 200
Sędziowali: Gnyszka, Stonoga (Ozimek)

Źródło artykułu: