- W takich meczach powinno być więcej nagród dla najlepszego zawodnika - powiedział po meczu z Olimpią Maciej Nowakowski. Kapitan kaliskiego zespołu zagrał w sobotę jak za najlepszych lat i poprowadził swoją ekipę do ważnego zwycięstwa nad drużyną z Piekar Śląskich. Doświadczony rozgrywający zakończył pojedynek z dwucyfrowym dorobkiem bramkowym. [ad=rectangle]
W swojej wypowiedzi gracz nawiązywał do popisów Tymona Trojańskiego, który doskonale radził sobie z rzutami rywali. Przeciwko Ślązakom radził sobie nawet w beznadziejnych sytuacjach, broniąc kilka kontr i sytuacji sam na sam. Ozdobą pojedynku była jego podwójna obrona w 37. minucie, kiedy najpierw obronił rzut w kontrze, a następnie dobitkę.
Olimpijczycy prowadzili 6:4, jednak w kolejnych akcjach to gospodarze przejęli inicjatywę i kontrolowali poczynania na parkiecie. Przed przerwą to MKS miał dwa trafienia więcej od swoich przeciwników. Ostatnie 30 sekund pierwszej połowy mogło jednak odwrócić losy gry. MKS zaprzepaścił szansę na podwyższenie przewagi, ponieważ zakończył akcję stratą. Przyjezdni wyprowadzili szybki atak, jednak świetnie zatrzymał go Trojański.
MKS prowadził w drugiej połowie 20:17 po golu Nowakowskiego, jednak po chwili gracze Olimpii szybko doprowadzili do wyrównania. Po raz kolejny tego wieczoru dał o sobie znać Arkadiusz Kowalski, który najpierw trafił na 20:20, a następnie kwadrans przed końcowym gwizdkiem wyprowadził gości na prowadzenie.
Trener Mateusz Różański szybko poprosił o czas dla swojej ekipy, a ta wróciła na dobre tory. Wielkopolanom ponowną przewagę dały gole Nowakowskiego oraz Tomasza Wawrzyniaka. Drugi bramkarz kaliszan, Filip Jarosz, nie dostał swojej szansy w regularnej grze, jednak również odegrał bardzo ważną rolę. Olimpia miała okazję doprowadzić kolejnego remisu, jednak wówczas swoje "pięć minut" miał golkiper MKS-u, który obronił dwa rzuty karne.
Zespół Sławomira Szenkela walczył do końca. Cztery minuty przed końcem zniwelował straty z czterech do dwóch bramek, jednak w samej końcówce był bezradny, bo najlepszy mecz w sezonie rozgrywał Nowakowski. W drugiej połowie wpisywał się na listę strzelców 8 razy, a w całym meczu aż 10-krotnie.
Tym samym Olimpia nadal nie może przełamać się w wyjazdowych pojedynkach. Strata punktów w Kaliszu kosztowała ekipę spadek na szóste miejsce w tabeli. MKS, przynajmniej do niedzieli, przesunął się na dziewiątą lokatę. Dla Wielkopolan najważniejsza jest jednak powiększana przewaga nad ekipami ze strefy spadkowej.
MKS Kalisz - Olimpia Piekary Śląskie 28:24 (15:13)
MKS: Trojański, Jarosz - Nowakowski 10, Wawrzyniak 5, Sieg 5, Adamski 4/3, Krzywda 2 Surosz 2, Celek, Kobusiński.
Karne: 3/3.
Kary: 8 min.
Olimpia: Zemelka, Kowalczyk - Kowalski 7, Kempys 6/1, Włoka 4, Smolin 2, Kurzawa 2, Parzunka 1, Cieniek 1, Rosół 1, Fidyt, Gogola, Tatz, Chromy.
Karne: 1/3.
Kary: 4 min.
Kary: MKS - 8 min. (Kobusiński, Celek, Sieg, Surosz - 2 min.); Olimpia - 4 min. (Kurzawa, Cieniek - 2 min.)
Sędziowie: Klimkowicz oraz Kowalski (Opole/Ozimek)
Delegat ZPRP: Jacek Jarosz (Łódź)
oby z plockiem nikt sie nie zepsul :)