Szczecin rezygnuje z organizacji FF Pucharu Polski. "Posmakowaliśmy tego w zeszłym roku"
- W tym roku chciałbym, aby organizatorem turnieju był Lubin lub Koszalin w zależności od rozstrzygnięć sportowych - przyznał prezes Pogoni Baltica Przemysław Mańkowski.
W środę na parkiecie hali przy ul. Twardowskiego 12b w Szczecinie dojdzie do rewanżowego spotkania w ramach ćwierćfinału rozgrywek o Puchar Polski kobiet w piłce ręcznej. Miejscowa SPR Pogoń Baltica podejmie KPR Ruch Chorzów. W pierwszym ze spotkań lepsza była ekipa ze Śląska. Zaliczka jest jednak niewielka. - Bardzo chcielibyśmy drugi raz znaleźć się w Final 4 Pucharu Polski. Jest to możliwe - nie ukrywa sternik klubu z zachodniopomorskiego Przemysław Mańkowski.
- Wierzę, że nasze zawodniczki udowodnią w Szczecinie swoją klasę sportową oraz to, że zasługują na grę w finale. Doping naszych kibiców oraz atmosfera w hali MOSIR przy ul. Twardowskiego mają swoją magię i moc. Środa będzie szczęśliwa i radosna - liczy działacz Pogoni Baltica.Przypomnijmy, że do meczu rewanżowego, którego stawką będzie awans do TOP 4 Pucharu Polski dojdzie w środę o godzinie 17.00. Pogoń, aby awansować musi wygrać większą różnicą bramek niż dwie lub wynikiem niższym niż 29:27 (np. 28:26 itp.). W takim wypadku zdecyduje większa liczba bramek rzuconych na wyjeździe.