Pierwsze spotkanie 13. kolejki ekstraklasy kobiet rozegrane zostało już w środę. Akademiczki z Warszawy przegrały u siebie ze Zgodą Ruda Sląska 18:28. Mecz zagrany został awansem, ponieważ trener przyjezdnych, a jednocześnie reprezentacji Polski, udawał się na Mistrzostwa Europy do Macedonii by obejrzeć decydujące pojedynki pomiędzy czołowymi ekipami Starego Kontynentu. Miejmy nadzieję, że obserwacja ta wyjdzie na dobre selekcjonerowi, a przede wszystkim prowadzonej przez niego kadrze. Wracając jednak do spotkania. Goście w zasadzie od początku nie mieli problemów ze zbudowanie sobie przewagi, pozwalającej na spokojną grę. Gospodynie poza ambicją nie były w stanie przeciwstawić się Zgodzie, która zdobyła pierwsze punkty na wyjeździe od 27 września. Już do przerwy było wiadomo, że podopieczne Daniela Monta i Daniela Lewandowskiego na pierwsze punkty w ekstraklasie będą musiały poczekać przynajmniej jeszcze przez tydzień.
W Lubinie miejscowe Interferie Zagłębie bez problemów pokonało Łączpol Gdynia. Spotkanie to miało bardzo duże znaczenie dla obu ekip bowiem przed tą kolejką obie znajdowały się w tabeli bezpośrednim sąsiedztwie a różnica punktowa między nimi wynosiła jedynie 2 punkty. Od początku meczu warunki gry dyktowały podopieczne Bożeny Karkut, które bardzo chciały zrehabilitować się za ostatnią porażkę z mistrzyniami Polski. Bardzo dobre zawody rozgrywały Joanna Obrusiewicz i Monika Gunia, które zdobyły w sumie odpowiednio 8 i 7 bramek dla swojej ekipy. Gdynianki natomiast jakby sparaliżowane stawką meczu, pozwalały przeciwniczkom w zasadzie na wszystko. Już do przerwy gospodynie miały dwukrotnie więcej bramek niż podopieczne Grzegorza Gościńskiego. Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się i ostatecznie spotkanie zakończyło się pogromem Łączpolu. Wynik 37:22 mówi sam za siebie.
AZS AWFiS Gdańsk podejmował Ruch Chorzów. Dla większości piłkarek ręcznych gospodyń mogło to być pożegnalne spotkanie w barwach tej drużyny, bowiem już w środę mogą stać się one wolnymi zawodniczkami. Podopieczne Adama Michalskiego liczyły, że zamieszanie wokół drużyny przeciwniczek pozwoli im na sprawienie podobnej niespodzianki do tej, która stała się udziałem Słupii Słupsk. Nic takiego nie miało jednak miejsca bowiem akademiczki wyszły na ten mecz bardzo zmobilizowane by efektownym zwycięstwem podziękować swoim kibicom za wsparcie, jakie otrzymały w ostatnich dniach. Miały na sobie również koszulki z napisem: Dla kibiców dziś gramy, dla was ten dzień. Od pierwszego gwizdka prowadziły podopieczne Jerzego Cieplińskiego. Co prawda już na początku straciły bramkarkę, Małgorzatę Sadowską, która po mocnym uderzeniu piłką w twarz, już nie pojawiła się na boisku, jednak nie miało to zupełnie wpływu na przebieg meczu. Kolejne dobre zawody rozgrywały Katarzyna Koniuszaniec i Karolina Szwed, zdobywczynie w sumie 17 bramek spośród 28 całej drużyny. Gospodynie zwyciężyły 28:18, powracając na 8 miejsce w tabeli ekstraklasy. W tej chwili zawodniczki i działacze AZS-u AWFiS Gdańsk czekają już tylko na cud, który umożliwi utrzymanie ekipy w obecnym składzie lub chociażby nie wycofanie jej z ligi.
Ciekawe spotkanie obejrzeliśmy w Koszalinie gdzie miejscowa Politechnika podejmowała Piotrcovię Piotrków Trybunalski. Zwycięstwo dawało gospodyniom awans na drugie miejsce w tabeli ekstraklasy, porażka natomiast powodowała, że tracić miały już 3 punkty. Spotkanie to przez większość pierwszej części było niezwykle wyrównane. Dopiero końcówka zadecydowała o trzy-bramkowym prowadzeniu gości (14:11). Druga część meczu to pogoń podopiecznych Waldemara Szafulskiego oraz skuteczna obrona piotrkowianek, które wykazały się większym doświadczeniem i odpornością psychiczną, wygrywając 25:21. Dobre zawody rozegrała w ekipie gości Kinga Polenz, która dziesięciokrotnie pokonywała bramkarkę przeciwniczek. U akademiczek, tak jak w większości z ostatnich spotkań, najlepsza była Joanna Dworaczek, która rzuciła 8 bramek.
Słupia Słupsk w 12. kolejce sprawiła niespodziankę remisując u siebie z AZS-em AWFiS Gdańsk 30:30. Start Elbląg z kolei przegrał niespodziewanie u siebie z Łączpolem Gdynia 27:33. Dlatego też podopieczne Adama Fedorowicza liczyły na słabszą postawę elblążanek. I gdyby wykazały się większym spokojem miały szansę nawet na zwycięstwo. Do przerwy przegrywały jedynie 13:14. W drugiej części meczu większe doświadczenie i mniej błędów popełnionych przez podopieczne Andrzeja Drużbowskiego spowodowało, że to właśnie one wyjechały z dwoma cennymi punktami. Teraz zawodniczki Słupii muszą skupić się na spotkaniu następnej kolejki bowiem zagrają w Chorzowie z Ruchem. Mecz ten może mieć bardzo duży wpływ na to, która z drużyn zachowa większe szanse na utrzymanie.
Mecz w Jeleniej Górze zapowiadany był jako "małą święta wojna". Na zapowiedziach jednak się skończyło bowiem tak jednostronnego pojedynku pomiędzy tymi zespołami nie było od dawna. Podopieczne Edwarda Jankowskiego rozpoczęły od wysokiego prowadzenia (8:1, 15:4), nie dając jakiejkolwiek nadziei na zbliżenie się do siebie. Jeleniogórzanki grały zupełnie bez wiary, rażąc nieskutecznością. 25 straconych bramek do przerwy jest najlepszym komentarzem do postawy podopiecznych Katarzyny Jeż. Druga połowa zmieniła niewiele. Gospodynie starały się zmniejszyć stratę, SPR spokojnie kontrolował wynik. Gdy Carlos-Astol doprowadził do wyniki 28:34, na parkiecie ponownie pojawiły się podstawowe zawodniczki Mistrzyń Polski, jasne stało się, że na więcej już gospodyniom nie pozwolą. 7-bramkowe zwycięstwo SPR-u Asseco BS Lublin jest najmniejszym wymiarem kary jaki spotkał ekipę z Jeleniej Góry, która ponownie spadła na 9 miejsce w tabeli. Najwięcej bramek dla zwyciężczyń, dziewięć, zdobyła Sabina Włodek. U gospodyń najskuteczniejsza była Marta Gęga, która ośmiokrotnie pokonywała bramkarkę przeciwniczek.
Wyniki 13. kolejki ekstraklasy kobiet:
AZS AWF Warszawa - Zgoda Ruda Śląska 18:28 (7:13)
Interferie Zagłębie Lubin - Łączpol Gdynia 37:22 (18:9)
AZS AWFiS Gdańsk - Ruch Chorzów 28:18 (19:10)
Politechnika Koszalińska – Piotrcovia Piotrków Trybunalski 21:25 (11:14)
Słupia Słupsk - Start Elbląg 25:29 (13:14)
Carlos-Astol Jelenia Góra - SPR Asseco BS Lublin 36:43 (14:25)