Puławianie odprawili z kwitkiem zespół z Grodu Gryfa, przerywając tym samym jego piękną passę zwycięstw, która pozwoliła mu zawędrować aż na najniższy stopień podium ligowego zestawienia. Drużyna prowadzona przez Ryszarda Skutnika w starciu z dużo wyżej notowanym rywalem była stroną zdecydowanie przeważającą na parkiecie, szybko wypracowując sobie bezpieczną przewagę.
[ad=rectangle]
Szczypiorniści Azotów, pokonując ekipę ze Szczecina trzynastoma bramkami, odnieśli najwyższe jak dotąd zwycięstwo w tym sezonie. - Jest z czego się cieszyć, bo zagraliśmy naprawdę dobre zawody. Widoczna jest u nas zwyżka formy. W końcu Azoty grają na miarę możliwości - z zacięciem i zaangażowaniem. Mamy bardzo wartościowych zawodników, a trener Skutnik wyciąga z nich to co najlepsze - nie ma wątpliwości Przemysław Krajewski.
Po nieudanym początku rozgrywek puławianie ostatnio prezentują się coraz lepiej. Obecnie z dorobkiem 14 punktów zajmują 8. miejsce w zestawieniu. W drugiej części tabeli zespoły dzielą znikome różnice punktowe i z pewnością do ostatniej serii fazy zasadniczej będzie trwała walka o play-offy. Czy ekipa z województwa lubelskiego uniknie rywalizacji o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej? - Zaczęliśmy nie najlepiej. Nikt się chyba nie spodziewał, że tak słabo rozpoczniemy ten sezon, ale nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy. Mamy przed sobą jeszcze cztery mecze w rundzie zasadniczej, także nie stoimy na straconej pozycji. Nikt z nas broni nie składa, walczymy do samego końca - przekonuje skrzydłowy.
W ostatnich czterech kolejkach drużyna Azotów skonfrontuje swoje siły kolejno z trójką beniaminków: Nielbą Wągrowiec, Śląskiem Wrocław i Wybrzeżem Gdańsk, a na koniec czeka ją pojedynek z MMTS-em Kwidzyn.