Choć prawdopodobieństwo na zajęcie ósmego miejsca w PGNiG Superlidze Mężczyzn jest naprawdę nikłe, MKS Zagłębie Lubin nie pozostaje jeszcze bez szans na awans do Final Four. Faworytem dwumeczu są zabrzanie, ale team Miedziowych nie zamierza składać broni.
[ad=rectangle]
W pierwszym spotkaniu ćwierćfinału Pucharu Polski zespół Górnika Zabrze wygrał z ekipą lubinian tylko jedną bramką, choć zapowiadało się lepszy rezultat. Drużyna szkoleniowca Jerzego Szafrańca mimo dużych strat nie poddała się i przy odrobinie szczęścia doprowadziłaby nawet do remisu. Można zauważyć, że MKS Zagłębie Lubin "lubi" grać przeciwko Trójkolorowym. W tym oraz zeszłym sezonie ligowe pojedynki w Lubinie kończyły się zwycięstwem lubińskich szczypiornistów.
Należy jednak pamiętać, że liga i Puchar Polski to dwie inne rzeczy. Zespół trenera Patrika Liljestranda zapewne będzie chciał w środę pokazać swoją wyższość, tym bardziej, że zagra przed własną publicznością, a tam miedziowa siódemka przegrywała.
Aby spokojnie awansować do Final Four, drużyna z Dolnego Śląska powinna wypracować sobie zaliczkę o wysokości dwóch oczek. Oczywiście wystarczy nawet jedno, ale wtedy będzie decydować o awansie liczba rzuconych bramek na wyjeździe, a w Lubinie zabrzański team rzucił ich wiele. - Górnik Zabrze ma jedną bramkę zaliczki, a my jedziemy powalczyć i wywalczyć jak najlepszy rezultat. Bardzo wysoki wynik, także musimy wygrać co najmniej dwiema bramkami, jeśli myślimy o dalszym awansie - przyznał Mikołaj Szymyślik, rozgrywający MKS Zagłębia Lubin.