Przemysław Mańkowski: Marzymy, aby nie doprowadzić do dogrywki w Lubinie

W środę SPR Pogoń Baltica ma szansę napisać kolejny rozdział w historii klubu. Wyeliminowanie Zagłębia byłoby nie lada niespodzianką. - Jesteśmy po pierwszej połowie meczu - przestrzega Mańkowski.

SPR Pogoń Baltica Szczecin stanie w środę przed szansą otworzenia sobie drogi do półfinału walki o mistrzostwo Polski. Aby tak się stało muszą w rewanżu ponownie ograć KGHM Metraco Zagłębie Lubin, czyli wciąż aktualne wicemistrzynie naszego kraju. Szczecinianki mogą stać się sprawczyniami ogromnej niespodzianki. Jaka atmosfera panuje w drużynie Adriana Struzika? - Skupienia i pełnej mobilizacji. Dla nas to jest dopiero pierwsza połowa meczu. Marzymy, aby nie doprowadzić do dogrywki w Lubinie - przyznał sternik klubu z Grodu Gryfa Przemysław Mańkowski.
[ad=rectangle] 
Mecz ten zostanie rozegrany na starym obiekcie przy ul. Twardowskiego 12b. Prezes Pogoni przyznał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, że zainteresowanie spotkaniem w Szczecinie jest dość duże i obiekt ten może nie pomieścić wszystkich fanów kobiecego handballu. - Spodziewam się pełnej hali. Niestety żałuję, że jest ona zbyt mała, aby pomieścić wszystkich naszych sympatyków - ocenił Mańkowski.

- Hala miejska na Twardowskiego ma wspaniały klimat i jest dla naszej drużyny szczęśliwa. Chciałbym, aby po meczu nasi kibice owacją na stojąco docenili zaangażowanie i walkę naszych zawodniczek. Jeżeli tak będzie przez 60 minut to o wynik będę spokojny
- dodał nasz rozmówca.

2015 rok okazuje się być jak dotąd pasmem pewnych sukcesów klubu z zachodniopomorskiego. Czy tak będzie dalej? - Myślę, ze to nie jest przypadkiem nasza dyspozycja sportowa w ostatnim okresie. Mamy jasno zdefiniowany cel, do którego konsekwentnie dążymy. Proszę mocno trzymać za nas kciuki w sporcie szczęście tez jest bardzo ważne - podsumował prezes granatowo-bordowych.

Komentarze (0)