Solą współczesnego sportu są... finanse - rozmowa z Przemysławem Mańkowskim, prezesem Pogoni Baltica

8 spotkań rozegrała Pogoń Baltica w europejskich pucharach. Pozostały 2 i szereg kolejnych w lidze: o mistrzostwo i puchar Polski, w których zdeterminowane szczecinianki mogą osiągnąć jeszcze więcej.

Krzysztof Kempski: Na początek zadam trochę banalne pytanie. Rozpoczynając rywalizację w Challenge Cup spodziewał się pan, że debiutant w tych rozgrywkach zajdzie aż tak daleko?

Przemysław Mańkowski: Oczywiście, że nie. Niemniej jednak, wygrywając kolejne mecze nasze szanse rosły. Po zwycięskim dwumeczu w Turcji uwierzyłem, ze gra w finale jest na wyciągnięcie ręki. Nasza drużyna po doświadczeniach w Turcji stanowi wspaniale rozumiejący się team, zdeterminowany na sukces. Osobiście taka postawa bardzo mi imponuje.
[ad=rectangle]
Mało kto pewnie o tym pamięta lub zdaje sobie sprawę, ale Pogoń Baltica rozegrała 8 spotkań, z czego zaledwie 2 na własnym terenie. Przez ten pryzmat awans do finału smakuje jeszcze bardziej.

- Zdecydowanie. Ten sezon jest dla nas bardzo wyczerpujący. Rozgrywanie meczów pucharowych w jeden weekend było optymalnym rozwiązaniem z uwagi na cele, jakie chcieliśmy osiągnąć w lidze i pucharze Polski. Cel minimum został zrealizowany. Awans do finału to historyczna chwila dla klubu, Szczecina i nader wszystko zawodniczek oraz sztabu szkoleniowego.

Przygotował pan dla swoich podopiecznych jakąś niespodziankę po awansie do finału Challenge Cup?

- Tak, kupiliśmy największego szampana we Lwowie. Były łzy szczęścia, radość i śpiew. Osobiście czułem się dumny i szczęśliwy, że jestem częścią tworzącej się historii.

Ma pan jakieś bliższe informacje o meczu finałowym? Wiemy, że odbędzie się on 2 lub 3 maja. Rozumiem, że gospodarz zostanie wylosowany przez EHF?

- We wtorek 14 kwietnia odbędzie się losowanie pierwszego gospodarza
spotkania finałowego. Mecze są zaplanowane na 2-3 maja i potem rewanże na 9-10
maja. Liczę na to, że rewanż odbędzie się 10 maja w Szczecinie.

Wróćmy jeszcze na chwilę do rywalizacji we Lwowie. Nie wiem jak pan, ale ja odniosłem wrażenie, że szczecinianki już po pierwszym meczu poczuły, że są w stanie wygrać. Decydującym elementem w przypadku rywalizacji w Grodzie Gryfa było po prostu zmęczenie po spotkaniu z Zagłębiem Lubin.

- Dokładnie tak było. Galiczanka to młody, ambitny zespół, który tanio skóry nie sprzedał. Mecz we Lwowie był pod naszą kontrolą, ale to wcale nie była łatwa przeprawa. Ukrainki niemal do ostatniej minuty wierzyły w korzystne dla siebie rozstrzygnięcie. Koncentracja i konsekwencja w rozgrywaniu piłki były decydujące. Przecież na tym etapie rozgrywek każdy marzy, aby zagrać w finale. Nam się to udało!

Wielu kibiców może ciekawić sprawa nagród dla finalistów Challenge Cup. Pogoń Baltica otrzyma jakąś gratyfikację finansową z tytułu samego już udziału w wielkim finale?

- Przyznam szczerze, że nie mam wiedzy na ten temat. Odpowiedzi należy szukać w regulaminie rozgrywek EHF.

Już wiadomo, że w lidze nie będziecie niżej niż na czwartym miejscu. Zdaje się, że za rok kibice w Szczecinie ponownie będą mieli okazję widzieć Pogoń Baltica na arenie międzynarodowej. Zespół ma jednak określony budżet. Jak pan się zapatruje na tę właśnie kwestię, bo nie brakuje sygnałów mówiących o tym, że udział w pucharach wiąże się z dużymi kosztami, które trudno odzyskać...?

- Solą współczesnego sportu są finanse. Bez nich nie da się funkcjonować. Rzeczywiście, udział w europejskich pucharach kosztuje. Prowadząc klub staramy się dbać o finanse zachowując płynność finansową. Najważniejsze obecnie dla nas jest przekonać naszych sponsorów, ze właśnie udział z sukcesem w pucharach przekłada się na wzrost rozpoznawalności marki. Słowem, warto jest inwestować w rozwój firm poprzez sport. Prowadzimy szczegółowe analizy rynku, które pozwalają takie właśnie wnioski formułować. Ryzyko jest duże, ale jestem przekonany, że skorzystają na tym wszyscy.

Pogoń Baltica pod wodzą Mańkowskiego ma szansę na kolejne sukcesy
Pogoń Baltica pod wodzą Mańkowskiego ma szansę na kolejne sukcesy

Ostatnia kwestia: Pogoń, Start, Vistal czy MKS Selgros? Która, pana zdaniem, drużyna ma największe szanse na sięgnięcie po złoty medal mistrzostw Polski?

- Pogoń Baltica Szczecin. Proszę mi wierzyć, dołożymy wszelkich starań, aby nasze marzenia stały się faktem. To jest sport, w którym zdarzyć może się wszystko.

Komentarze (0)