Kibice nie mogli narzekać na brak emocji - komentarze po meczu MKS Selgros Lublin - Vistal Gdynia

MKS Selgros Lublin pokonał na własnym parkiecie Vistal Gdynia 26:25 (17:16) w pierwszym finałowym spotkaniu PGNiG Superligi Kobiet.

Iwona Niedźwiedź (zawodniczka Vistalu Gdynia): Myślę, że zgubiły nas nasze własne błędy i może trochę brak doświadczenia. Na pewno potrafimy grać lepiej i dziś nie pokazałyśmy wszystkiego na co nas stać. Gratulujemy drużynie MKS-u, wykorzystał atut własnego parkietu i mam nadzieję, że jutro nasza drużyna zaprezentuje się lepiej.

Dorota Małek (zawodniczka MKS-u Selgros Lublin): To był słaby mecz w naszym wykonaniu, ale mecz walki, agresji, dużo serca zostawiłyśmy dziś na boisku aby wygrać tą jedną bramką. Najważniejszy był pierwszy mecz, ale tak naprawdę jutro potrzebujemy znacznie lepszej gry, żeby pokonać Vistal. Zagrały momentami bardzo dobre zawody, w niektórych sytuacjach potrafiły oszukać nas taktycznie, więc jutro musimy lepiej zagrać w obronie, żeby łatwiej móc pokonać rywalki.
[ad=rectangle]
Paweł Tetelewski (trener Vistalu Gdynia): Gratulacje dla drużyny z Lublina za dzisiejsze zwycięstwo. Mam nadzieję, że wysokie oczekiwania, co do tego finału było widać dziś na boisku, że zagrały dwie bardzo wyrównane zespoły. Nasza drużyna nie ustrzegła się błędów własnych, zwłaszcza w końcówce meczu, mieliśmy stu procentowe sytuacje, których nie wykorzystaliśmy, myślę, że doświadczenie zawodniczek MKS-u zaowocowało, kilkukrotnie złapały nas na faulu ofensywnym i traciliśmy piłkę. Spotkanie mogło podobać się kibicom, udowodniliśmy, że jesteśmy godnym przeciwnikiem i będziemy starać się pokazać w następnych spotkaniach z jak najlepszej strony.

Sabina Włodek (trener MKS-u Selgros Lublin): Oba zespoły w dzisiejszym meczu popełniły dużą ilość błędów, może to nie było ładne spotkanie, ale to był mecz walki. Nasz zespół grał dobrze w pierwszej połowie do stanu 15:10, później w przewadze nie potrafiłyśmy rzucić bramki, a dwie straciliśmy. Następnie to my graliśmy w osłabieniu, a Vistal rzucił kolejne i właściwie z pięcio bramkowej przewagi niewiele zostało. Druga połowa, myślę, że była na lepszym poziome od pierwszej, bardziej nerwowa dla obu zespołów, ale myślę, że kibice nie mogli narzekać na brak emocji.

Źródło artykułu: