Po zakończeniu zmagań o złoto, przyszedł czas na walkę Pucharze Polski. Świeżo upieczona drużyna mistrzyń przyjechała do Lubina jako główny kandydat do zgarnięcia trofeum, a zajęła w turnieju Final Four ostatnie miejsce.
[ad=rectangle]
W meczu o trzecią lokatę, trener Adrian Struzik wypuścił na plac gry drugi skład. Mimo tego, MKS Selgros Lublin nie zdołał pokonać szczecinianek. - Rywalki zagrały z ogromną ambicją, czego nie można powiedzieć o nas. Uważamy, że nie tylko nie wzniosłyśmy się na wyżyny naszych umiejętności, ale też nie zagrałyśmy po prostu na naszym normalnym poziomie. To nie przystoi mistrzowi Polski - powiedziała Dorota Małek.
- Trochę mi smutno, bo to ostatnie dwa mecze w sezonie i byłoby lepiej zakończyć je zwycięstwem, ale to Pogoń była od nas lepsza. To nie był przypadek, że prowadziły większość spotkania. Włożyły w to więcej serca do gry i za to brawa. Po tym jak założono nam złote medale na szyję, wtargnęło się totalne rozprężenie, ale to nie umniejsza rangi zwycięstw Vistalu i szczecinianek nad naszą drużyną. Gratulacje dla tych zespołów - kontynuowała szczypiornistka.
Zawodniczki z Lubelszczyzny miały walczyć na Dolnym Śląsku o podwójną koronę, ale parkiet wszystko zweryfikował. - Niestety po zdobycia mistrzostwa Polski, mimo że próbowaliśmy się utrzymać w rytmie treningowym, nie wznieśliśmy się w Final Four na wyżyny swoich umiejętności. Na to składa się nie tylko przygotowanie fizyczne, ale także psychiczne i cała otoczka. Po zdobyciu mistrzostwa napięcie spada i myślę, że ten "balon" u nas trochę pękł. Nie udało nam się zagrać po raz kolejny dwóch dobrych spotkań - skomentowała szkoleniowiec Sabina Włodek.