Vive Tauron dwa mecze w Kielcach wygrał 31:26 i 25:16. W czwartek rywalizacja przeniesie się do Płocka. Jeśli podopieczni Talanta Dujszebajewa wygrają i tym razem, będą świętować kolejny tytuł mistrza Polski, tym razem na boisku odwiecznego rywala. Drużyna Manoloa Cadenasa musi wspiąć się na wyżyny, by przedłużyć swoje szanse na mistrzostwo Polski.
[ad=rectangle]
Artur Siódmiak nie jest zaskoczony przebiegiem pierwszych dwóch spotkań. - Nie było niespodzianki. Wszyscy przewidywali, że płocczanie się postawią. Grali bardzo ambitnie. Mecze były męskie, było w nich dużo walki, ale nie było niespodzianki. Na pewno dużą stratą Nafciarzy był brak Mariusza Jurkiewicza. To motor napędowy Orlenu Wisły. Do tego w końcówkach brakowało płocczanom sił - zauważył Artur Siódmiak.
Atutem Vive Tauronu jest długa ławka rezerwowych, czym nie może się pochwalić Orlen Wisła Płock. - Kielczanie dysponują bardzo dobrym składem. Wszyscy zawodnicy tej drużyny potrafią coś wnieść, gdy wejdą na boisko. Mają możliwość dokonywania hokejowych zmian i wpuszczania zawodników ze świeżymi siłami. To też bardziej doświadczony zespół, co od kilku lat daje mu mistrzostwo. Myślę, że wszystko zakończy się na trzech spotkaniach. Płocczanie nie oddadzą wygranych bez walki. W Kielcach na boisku zawodnicy obu drużyn grali na granicy brutalności. Były czerwone kartki i ogromne emocje. Wisła nie ma nic do stracenia, ale jak kielczanie zagrają na swoim poziomie i opanują nerwy, to nie powinno być niespodzianki - dodał ekspert Polsatu Sport.
W ostatnim czasie różnica pomiędzy dwoma eksportowymi zespołami jest coraz większa. - Vive Tauron to zespół, w którym nie ma przypadkowych zawodników. Jest on kosmetycznie wzmacniany, ma dobre struktury. W Płocku nie ma tylu pełnowartościowych zawodników, co jest spowodowane ograniczeniami budżetowymi. W meczach na styku wychodzi właśnie krótka ławka. Orlen Wisła grała bardzo dobre mecze w Lidze Mistrzów. Co prawda przegrała z Vardarem, ale wygrała z Barceloną, czy z Flensburgiem. To drużyna z szerokiej europejskiej czołówki, jednak Vive Tauron to zespół z Final Four i dystans jest odczuwalny - ocenił Siódmiak.
Czy w przyszłości różnica między tymi drużynami będzie się powiększać, czy jednak możliwe jest zmniejszenie dystansu? - Wisła ma swój plan. Będą mieli teraz zaplecze w I lidze, co na pewno im pomoże. Manolo Cadenas stawia na młodych, a nie na wielkie gwiazdy. Wyszukuje utalentowanych szczypiornistów i podnosi ich poziom. Na pewno jest to związane z finansami, ale wizja trenera też ma dużo na rzeczy. Kielczanie mają większy zaciąg doświadczonych zawodników. Budżet im na to pozwala, chociaż zaczynają ściągać również młodzież, czego przykładem jest pozyskanie Branko Vujovicia. Kto wie, może systematyczna praca trenera Cadenasa pozwoli w ciągu 2-3 lat na taki wynik, jaki by wszyscy w Płocku oczekiwali i poprawią się też finanse w Orlen Wiśle - zastanawia się wielokrotny reprezentant Polski.