Piotr Będzikowski: My możemy, ale nie musimy

W najbliższą sobotę szczypiorniści Siódemki Miedź Legnica podejmą przy Wierzyńskiego Śląsk Wrocław. Rewanż w środę w hali AWF. Zwycięzca dwumeczu zagra w przyszłym sezonie w PGNiG Superlidze.

Zdecydowanym faworytem barażowej konfrontacji o utrzymanie w PGNiG Superlidze jest zespół ze stolicy Dolnego Śląska, który zajął w superlidze 10. miejsce. - My możemy, ale nie musimy. W tym dwumeczu nie mamy nic do stracenia. Będziemy walczyć bez presji, co jest naszym atutem. Chyba jedynym, bo doświadczenie, warunki fizyczne i potencjał sportowy przemawiają za Śląskiem. Nie oszukujmy się. Między superligą a 1. ligą jest przepaść. To jednak jest sport i wszystko może się zdarzyć - mówi trener Siódemki Miedź Piotr Będzikowski.
[ad=rectangle]
Szkoleniowiec doskonale wie, że sport jest nieprzewidywalny. W maju 2009 roku Siódemka Miedź z Będzikowskim w składzie przystępowała do barażów z pozycji 10. ekipy ekstraklasy. Jej rywalem był walczący o promocję... Śląsk Wrocław. Dla legniczan dwumecz miał być spacerkiem, tymczasem dwukrotnie przegrali (27:30 i 22:26) i spadli do I ligi.

Poza Będzikowskim, w zespole trenera Mirosława Saneckiego występował również Maciej Ścigaj. W sobotę zagra w barwach Śląska. W jego składzie byłych zawodników Siódemki Miedź jest zresztą jeszcze pięciu. To Bartłomiej Koprowski, Łukasz Jarowicz, Andrzej Kryński, Grzegorz Garbacz i Michał Adamuszek.

- Można powiedzieć, że ujmując czekającą nas rywalizację historycznie, to rozegramy wewnętrzny sparing - śmieje się Będzikowski. I dodaje już na poważnie. - Zajęliśmy drugie miejsce w lidze, pokonaliśmy w pierwszym barażu Pomezanię Malbork. Sezon można uznać za udany. Dwumecz ze Śląskiem będzie dla moich zawodników nagrodą za całoroczną pracę, walkę i determinację. Zdarzały się nam co prawda wpadki, ale przy naszym potencjale one są naturalne.

Komentarze (0)