Marco Oneto Zuniga w Orlen Wiśle Płock!

budżetu (mimo różnicy często gramy jak równy z równym) ale jak już przegrywają z Barcelona to jest tłumaczenie "inny budżet". Wracając do transferu wydaje się być ciekawy. Patrząc na warunki fizyczne to z filmiku który jest w komentarzach wydaje się być dużo wzrostu Sypy ale duzo silniejszy i zwinniejszy ale nie ma co patrzyć na komplikacje z różnych meczy bo w taki sposób i ze mnie zrobią gwiazdę =) Welcome in Orlen Arena MarcoMarco! =)

Oczywiście, trzeba brać poprawkę na to, że to był naprawdę kiepsko dysponowany zespół, ale 36 bramek w 28 spotkaniach (~1,3 na mecz), w obronie był podstawowym zawodnikiem zespołu, ale w statystykach bloków i przechwytów Bundesligi nie ma go w pierwszej 30-tce. Gdyby nie nazwisko i kluby, w jakich grał, to trzeba byłoby go uznać za typowego średniaka - przecież on od momentu kontuzji w Veszprem, po której opuścił MŚ w Hiszpanii, nie dość, że mocno stracił w swojej roli w węgierskim zespole, to następnie był zmiennikiem Jureckiego w Magdeburgu oraz zagrał słaby statystycznie sezon w Minden. Nie podoba mi się ten ruch i bardzo chętnie się pomylę, ale nie widzę żadnych powodów, by uznać go w tym momencie za bardzo dobrego (na poziom do jakiego chciałaby aspirować Wisła) zawodnika, skoro ostatni raz na tym poziomie grał trzy lata temu. Co do Gębalów, to absolutnie nie jestem fanem ich talentu - jestem mocno zainteresowany młodzieżową piłką ręczną i to nie jest tak, że to są jakieś wielkie jak na naszą piłkę ręczną czy bardzo wyróżniające się talenty talenty. W reprezentacji młodzieżowej w swojej kategorii wiekowej, czyli w rocznikach 94/95, my nawet jak na polskie standardy byliśmy słabi i ani nie zakwalifikowaliśmy się do Mistrzostw Europy, a o kwalifkacjach do MŚ to spotykając w Ostrowcu Świętokrzyskim Francuzów mogliśmy tylko pomarzyć - a przecież w tej reprezentacji Gębalowie nawet nie byli liderami tego zespołu, a na to miano najbardziej zasługiwał rok starszy Genda, wobec którego nikt chyba w naszym kraju w tym momencie większych nadziei nie wiąże. Oczywiście, to są utalentowani zawodnicy którzy mogą rozwinąć się na czołowych zawodników w naszej piłce ręcznej, ale to nie są w tym momencie zawodnicy na miarę Bieleckiego i kolegów, którzy zdobywali MEJ - naszym największym talentem w tym momencie chyba faktycznie jest nowy nabytek Hamburga, czyli Maciej Majdziński, który na ME do lat 18, które odbywały się rok temu w naszym kraju, w ogólnej opinii ekspertów był najlepszym zawodnikiem naszej reprezentacji - tylko, że znowu, my na tym turnieju zajęliśmy dopiero 8. miejsce, a gdy przyszło nam się mierzyć z Hiszpanią, Niemcami i baaaardzo mocnymi Węgrami, to skończyliśmy z bilansem bramkowym -30. Muszę podzielić się zresztą dosyć przykrą anegdotą, że tamtą imprezę, którą z przyczyn po części zawodowych oglądałem dłuższymi fragmentami na żywo, miałem okazję porozmawiać kilkanaście minut z trenerem Islandczyków, którzy skończyli tamte zmagania za nami - i on mówił, że z racji liczby populacji, tam bardzo brakuje talentów, ale ten ich rocznik (de facto dwurocznik) jest jednym z najlepszych od dłuższego. O ile wtedy okazywało się, że nie tylko my mamy problemy ze szkoleniem młodych zawodników, to z perspektywy czasu wygląda to już trochę inaczej. Tydzień temu, odbył się mający miejsce co dwa lata we Szwecji turniej European Open dla nastolatków, o którym u nas się mówi, a który w piłce ręcznej jest uważany za bardzo prestiżowy - nie są to Mistrzostwa Europy, ale występują w nim, może nie wszystkie, ale jednak najlepsze zespoły w Europie w tej kategorii wiekowej, z najlepszymi zawodnikami, i tam Islandia wygrała je bez ani jednego przegranego spotkania. Finał oglądało 5,800 kibiców, a MVP został wybrany już dobrze znany nam z Ligi Mistrzów Felix Claar. Wspominam o tym dlatego, że jednak z perspektywy ostatnich lat - i poniekąd to Gębalów dotyczy - to lepszych młodzieżowych reprezentacji od naszej było kilkanaście, a o sytuacji, w której nasza reprezentacja młodzieżowa - juniorów młodszych lub starszych, pokonuje na jednej imprezie Hiszpanów i Szwedów na ich terenie w bardzo dobrym stylu, możemy tylko pomarzyć. Na tej imprezie - w 2009 roku najlepszym kołowym wybrany został Kamil Syprzak. Wracając do Płocka, to ja jednak te ruchy oceniam pozytywnie. Co do Oneto - to jednak jako drugi kołowy w Wiśle, taki doświadczony zawodnik i w aspektach wolicjonalnych może być dla tego zespołu bardzo pożyteczny - a przecież, będąc byłym zawodnikiem Barcelony świetnie znającym się z Cadenasem, daje też nadzieje, że w swojej dyspozycji nawiąże do najlepszych lat. Lekko zaskakuje mnie dwuletni kontrakt (o ile to nie jest 1+1), ale w tym przypadku trzeba mieć też na uwadze fakt, że mówimy o zawodniku kołowym, a w tym momencie rynek na tej pozycji jest bardzo biedny. Zaś co do pozyskania Gębalów - to chyba pokazuje, że w Wiśle w długoterminowym kontekście myśli się o rywalizacji z Vive. Tutaj - znowu jestem zadowolony, znowu z kilku powodów. Po pierwsze, wbrew temu kto co może sądzić, nasza liga jest naprawdę niezła, po drugie - w normalnych warunkach Wisła nie ma szans wygrać rywalizacji z Vive o polskich zawodników, a podpisując ich wcześniej i wyprzedzając ruchy Kielc po prostu działa mądrze. Po trzecie, a związane jest to z punktem pierwszym - za błędne uznaję gdy nasi utalentowani zawodnicy wyjeżdżają do Niemiec. Wg mnie w Polsce szybko powinien zostać wprowadzony model podobny do tego na Węgrzech - oczywiście, nie mamy tylu utalentowanych zawodników (rocznik 96/97 spowoduje, że Węgrzy mogą na stałe wejść do ścisłego światowego topu za 4-5 lat), ale wobec pozycji Vive i Wisły model - zwłaszcza w obliczu poziomu szkolenia w Płocku - w którym, tak jak to robi przede wszystkim Veszprem, podpisują one kontrakty z wieloma młodymi zawodnikami, a następnie wypożyczają do innych klubów. Węgierska liga jest jeszcze bardziej niewyrównana jak nasza (rok temu w fazie zasadniczej Szeged skończył ją z bilansem bramek +230 po 20 kolejkach, gdy u nas Wisła miała +186 po 22), ale jednak tam młodziutcy zawodnicy otrzymują bardzo dużo szans. Domyślam się, że u nas takich talentów jak Mattias Gyori w tym momencie nie ma, to jednak gdy 17-18 latkowie mierzą się z Pickiem czy Veszprem odgrywając istotne role w swoich zespołach, to musi to imponować, nawet jeżeli dostają baty. Zresztą Balatonfuredi, w którym gra wspomniany Gyori, to bardzo solidny zespół, który był w górnej części tabeli węgierskiej Nemzeti Bajnoksag i np. w samej lidze z Szeged mierzył się cztery razy, a z Veszprem dwa, z racji systemu rozgrywek rundy zasadniczej i potem playoffów z pięcioma najlepszymi ekipami tej fazy + Veszprem. Sześć takich występów to trochę jak udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów, prawda? Transfer Konitza to typowe low risk, high reward...

takich bezsensownych. Tego już nie da się czytać droga administracjo Sportowych Faktów. Wasz plan aby zwiększyć ilość komentarzy przez te fejkowe konta, gdzie jedna osoba pisze z pięciu różnych niedługo spowoduje, że nikt tu nie będzie zaglądał. Szczególnie, że coś od siebie to rzadko napiszecie, tylko żywcem wyjęte artykuły z innych źródeł tu można spotkać. I tak, zdaję sobie sprawę, że ten komentarz zostanie zaraz usunięty.