Hamburczycy turniej regionalny rozpoczęli od pewnego zwycięstwa nad TuS Ferndorf. Dzień później po dogrywce HSV sensacyjnie uległo jednak drugoligowemu HSG Nordhorn-Lingen (29:30). Takiego blamażu nie spodziewał się nikt.
[ad=rectangle]
- Wiedzieliśmy, że czeka nas ciężka praca. Nasz zespół dopiero się zgrywa i proces ten wciąż nie dobiegł końca - wyjaśnia Michael Biegler, cytowany przez oficjalną stronę internetową HSV. - Popełniliśmy za dużo błędów. W samej dogrywce dwa razy oddawaliśmy piłkę rywalom. Potrzebujemy lepszego kontrataku i wyższej jakości w ofensywie.
Hamburczyków usprawiedliwia trener rywali, Heiner Bultmann. - Wiem, że HSV to świetny zespół, ale przeszedł on ostatnio duże zmiany. Nigdy nie jest łatwo wprowadzić do gry nowych zawodników - mówi.
Latem szeregi HSV wzmocnili Piotr Grabarczyk, Maciej Majdziński, Ilija Brozović, Allan Damgaard, Dener Jaanimaa, Felix Mehrkens, Casper Mortensen Jens Vortmann, Tom Wetzel oraz Drasko Nenadić. Klub opuścili za to Richard Hanisch, Kevin Herbst, Max-Henri Hermann, Torsten Jansen, Alexandru Simicu, Petar Djordjić, Kentin Mahe i Henrik Toft Hansen.
Zespół z Bieglera jest jedną z trzech drużyn pierwszej Bundesligi, która pożegnała się z pucharowymi rozgrywkami już na pierwszym etapie. Niżej notowanemu rywalowi uległo też HSG Wetzlar oraz TBV Lemgo.
HSV nowy sezon ligowy zainauguruje w niedzielę starciem z SC DhfK Lipsk. - Musimy wykorzystać ten czas, aby ograniczyć liczbę błędów popełnianych w trakcie meczu - zapowiada Biegler. Hamburczycy w poprzednim sezonie zajęli w Bundeslidze siódme miejsce.
#dziejesiewsporcie: Brutalny faul w Chinach