Słabiutka Piotrcovia poległa w Chorzowie

Ruch Chorzów w premierowym występie przed własną publicznością zdobył pierwsze dwa punkty w tym sezonie Superligi. I uczynił to jak najbardziej zasłużenie.

Maciej Madey
Maciej Madey

Obie ekipy w sobotnim starciu nieoczekiwanie... zamieniły się barwami. W niebieskich strojach wystąpiły zwyczajowo grające na czerwono zawodniczki Piotrcovii. Zaś krwiste trykoty przywdziały... Niebieskie i okazało się to dla nich szczęśliwą wróżbą.

Przez pierwsze minuty spotkanie toczyło się zgodnie z przewidywaniami - obie drużyny trwały w klinczu, a do 12 minuty rezultat oscylował wokół remisu. Nieoczekiwanie w pierwszym składzie gospodyń pojawiła się 19-letnia Maria Beczek. Debiut w seniorskiej drużynie Ruchu absolutnie jej nie przytłoczył - już w 5 minucie oddała dwa celne rzuty i wyprowadziła swój zespół na prowadzenie 3:1. W 12 minucie na tablicy widniał remis (5:5), ale już w 18 minucie chorzowianki ponownie objęły trzybramkowe prowadzenie (8:5). Szczypiornistki Piotrcovii prezentowały się zdecydowanie poniżej oczekiwań, momentami popełniając zawstydzające błędy, zwłaszcza przy wyprowadzeniu kontr. Do tego nie dopisywało im szczęście - w ciągu kilku minut trzykrotnie zostawiły "stempel" na słupku lub poprzeczce. W 21 minucie Ruch po raz pierwszy powiększył przewagę do pięciu goli (11:6). Trener Michał Pastuszko natychmiast poprosił o czas, lecz na nic się to zdało, bo po 30 minutach zdecydowanie (15:10) prowadził Ruch. Wielki udział w tak wysokim prowadzeniu gospodyń miała autorka 6 trafień, Lidia Żakowska.

Można było przypuszczać, że po przerwie piotrkowianki wrócą na boisko bardziej skoncentrowane, żądne wyrównania rachunków. Stało się inaczej - wciąż sprawiały wrażenie nieobecnych. Nie tylko z trudem kreowały ataki, ale także nie potrafiły zorganizować się w defensywie. Słabiutko spisywała się ich liderka, Agata Wypych. Inna sprawa, że koleżanki nie pomagały jej w ofensywie, raz po raz podejmując pochopne decyzje rzutowe. Ruch z kolei postawił na bardzo agresywną grę w defensywie. Żakowska wzięła na siebie ciężar rozegrania piłki, a za zdobywanie bramek zabrały się wyjątkowo skuteczne w drugiej partii Joanna Rodak i Karolina Jasinowska.

Kwadrans przed końcem chorzowianki prowadziły 20:13, a w 50 minucie 21:15. Wiadomym było, że Piotrcovia za nic nie jest w stanie odwrócić losów meczu i dwa punkty pozostaną na Śląsku. - Widać, było że ciągle się zgrywamy. Ale jest wygrana już w drugiej kolejce i to cieszy, będzie lżej w kolejnych spotkaniach - podkreślała Rodak. - Widocznie czerwony przyniósł nam szczęście. Ale jesteśmy „niebieskie”, więc teraz przyjdzie czas wygrywać w naszych barwach – dodała z uśmiechem skrzydłowa.

Zdegustowany postawą swoich podopiecznych był szkoleniowiec Piotrcovii. - Tak słabego meczu, z tyloma popełnionymi błędami nie zagraliśmy nawet w okresie przygotowawczym - rozkładał ręce Pastuszko. - Myślę, że za tydzień sobie to odbijemy i zmażemy plamę.

KPR Ruch Chorzów - Piotrcovia Piotrków Trybunalski 24:19 (15:10)

Ruch: Montowska, Krupa - Benducka 1, Jasinowska 3, M. Drażyk 2, Żakowska 7, Tracz 1, A. Drażyk, Krzymińska, Masłowska 2, Doktorczyk 1, Rodak 4, Beczek 3.
Trener: Adam Wodarski
Karne: 2/4

Piotrcovia: Jurkowska, Opelt – Rol 2, Sobińska 3, Szymańska 3, Kopertowska 3, Marszałek 4,  Wypych 2, Szafnicka 1, Piecaba 1, Ivanović, Jałoszewska.
Trener: Michał Pastuszko
Karne: 2/3


Kary: KPR Ruch – 8 min. (M. Drażyk, Tracz, Masłowska, Doktorczyk – wszystkie 2 min.), Piotrcovia 8 min. (Rol, Kopertowska, Szafnicka, Piecaba – wszystkie 2 min.)
Sędziowie: Grzegorz Christ (Wrocław), Tomasz Christ (Świdnica)
Widzów: 450

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×