Górnik Zabrze bez "Józka" też potrafi
Po ostatniej porażce Górnika Zabrze z Chrobrym Głogów w PGNiG Superlidze Mężczyzn położenie śląskiej drużyny wydawało się być dramatyczne. Kontuzjowani byli Rafał Gliński i Mariusz Jurasik. Mimo to Trójkolorowi wygrali w I rundzie Pucharu EHF.
W poprzednich sezonach postawa i wyniki Górnika Zabrze w głównej mierze uzależnione były od postawy Mariusza Jurasika. Choć w kadrze drużyny z Wolności byli tak uznani na rynku gracze jak Michał Kubisztal, Patryk Kuchczyński, Adam Twardo czy Robert Orzechowski - zazwyczaj to najstarszy z tego grona "Józek" był mózgiem i głównym reżyserem gry zabrzan.
Rewolucja kadrowa, jaką Górnik przeszedł latem nie zmieniła roli Jurasika w drużynie. Co prawda 39-latek został trenerem śląskiej ekipy, ale pracę szkoleniową ma łączyć z grą na boisku.
Dyskomfort związany z urazem staje się dla Jurasika coraz mniej odczuwalny, przez co nie byłby wykluczony jego występ w rewanżowej batalii z PGU-Kartina TV Tyraspol w ramach I rundy Pucharu EHF. Patrząc jednak na postawę zabrzan w sobotnim meczu obu ekip nie wydaje się być to absolutną koniecznością.
Górnik bardzo pewnie pokonał bowiem PGU-Kartinę (40:25) i tylko niewyobrażalnej skali handballowa katastrofa mogłaby gospodarzy pozbawić przepustki do kolejnej rundy europejskich pucharów. Czy zatem Jurasik w rewanżu pojawi się na parkiecie? - Nie wiem czy będzie to konieczne. Czuję się już coraz lepiej, ale chciałbym w optymalnej dyspozycji być na mecz ze Śląskiem Wrocław - przyznaje weteran górniczej drużyny.