Przez poprzednie dwa sezony w Nowym Sączu grała posiadająca ogromny bagaż doświadczeń Katarina Dubajova. Po zmianie zarządu Słowaczka postanowiła odejść z klubu. Latem zespół zasiliły głównie młode zawodniczki, więc szczypiornistka z Bałkanów ma być swoistą przeciwwagą. - Sanja ma uspokajać grę zespołu, wprowadzić rozwiązania taktyczne - wyjaśnia trenerka Lucyna Zygmunt.
Vlaskalić zadebiutowała w wyjazdowym meczu z MKS-em Selgros Lublin, a sądeccy kibice mieli okazję zobaczyć ją po raz pierwszy w przegranym 24:32 spotkaniu ze Startem Elbląg. Serbka jak dotąd nie zachwyciła. - Jest z nami dopiero drugi tydzień, więc brakuje jeszcze dobrego zgrania z zespołem. Stąd też biorą się straty w akcjach ofensywnych - zauważa szkoleniowiec.
Jest jeszcze jeden problem z nowym nabytkiem. Środkowa rozgrywająca musi nadrobić zaległości treningowe. - Ona zupełnie nie pracowała nad motoryką. Myślę, że przez 3 tygodnie przerwy w rozgrywkach popracujemy nad jej przygotowaniem fizycznym i będzie to zupełnie inaczej wyglądało. Kiedy gramy mecze w środę i w sobotę, trudno szlifować z nią elementy motoryki - podkreśla Lucyna Zygmunt.
Pierwsze wrażenie nie jest oszałamiające, ale z serbską piłkarką wiąże się spore nadzieje. - Myślę, że jest obiecującą zawodniczką i na pewno wzmocnieniem zespołu. Ma za zadanie pokierować grą i jestem przekonana, że potrafi to zrobić. Brakuje nam jeszcze zgrania. Niemal wszystkie zawodniczki pierwszej siódemki grały w poprzednim sezonie w innych klubach. Tego nie da się zrobić w 1,5 miesiąca, czy 2. Zespoły ligowe zgrywają się przez co najmniej 2 sezony - zaznacza trenerka Olimpii-Beskidu Nowy Sącz.
Sanja Vlaskalić urodziła się 14 lipca 1983 w Belgradzie. Poprzedni sezon spędziła w rumuńskim CSM Ploiesti. W przeszłości występowała także w Hiszpanii w klubach Marina Park, Monovar i Salud Tenerife, ale też w Austrii i w lidze serbskiej.