Daniel Waszkiewicz od lat był związany z gdańską piłką ręczną. Wcześniej prowadził Wybrzeże, które pod jego wodzą zdobywało dwa złote medale mistrzostw Polski, a także AZS AWFiS. Po upadku Akademików grupa pasjonatów zdecydowała się powołać klub o nazwie Wybrzeże. Po tym jak do I ligi wprowadził go ówczesny trener Sokoła Gdańsk Marek Mońko, który zbudował podwaliny pod zespół, od sezonu 2011/12 drużynę objęli Daniel Waszkiewicz i debiutujący wówczas na ławce trenerskiej Damian Wleklak.
Rok po roku drużyna czyniła postęp. Tandem trenerów potrzebował trzech sezonów do tego, by zespół awansował do PGNiG Superligi. Do pełni szczęścia zabrakło utrzymania, a u progu obecnego sezonu gdańszczanie nie prezentowali wysokiej formy. Pierwsze oznaki niepokoju nadeszły w meczu z MKS-em Kalisz, który Wybrzeże wygrało dzięki udanej końcówce i rzutom Huberta Korneckiego.
Następnie gdańszczanie grali w Wejherowie z miejscowymi Tytanami w ramach Pucharu Polski. Spodziewano się łatwej wygranej, a w I połowie drugoligowcy prowadzili już nawet różnicą trzech bramek. W drugiej połowie Wybrzeże zdołało odmienić losy meczu. Kolejna niemoc dopadła gdańszczan w następnym meczu w Kościerzynie. Po wysokim prowadzeniu w pierwszej połowie, po zmianie stron nie było już śladu. Sokół Browar odrabiał straty wykorzystując niemoc Wybrzeża i ostatecznie wygrał rzutem na taśmę.
Już w piątek o godzinie 19:00 Wybrzeże podejmie beniaminka - Mueller MKS Grudziądz. Co ciekawe jeszcze w ubiegłym sezonie z tym zespołem mierzyły się... rezerwy Wybrzeża. Grudziądzanie przegrali dwa pierwsze mecze w lidze i wydaje się, że Wybrzeże czeka tym razem łatwiejsze zadanie. Czas pokaże, czy zmiany które nastąpiły w gdańskim klubie przyniosą oczekiwane efekty.